Odkąd żona stała się prawdziwą włosomaniaczką, moje życie uległo przemianie; dotychczas wykonywane czynności zostały sprowadzone do zwykłego akronimu. Pewnego ranka wstałem, wzułem pantofle i skierowałem chwiejny krok do łazienki, gdzie nakryłem żonę, jak z rozkoszą stosuje metodę OMO (odżywka, mycie, odżywka). Była dokładnie w trakcie drugiego "O"! Już wtedy wiedziałem, że nic nie będzie takie jak wcześniej.
Czytaj dalej >>
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą