Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CCCLI - Wybory miss

72 458  
436   14  
Kliknij i  zobacz więcej!Nie zabieraj dziecka na zakupy. Chyba że lubisz robić sobie obciach. Biała czekolada musi być biała i basta. Dziś także o pewnym komplemencie.

DZIECI SZCZERE SĄ

No bo wiecie jak to jest po całym dniu w buciorach. I to jeszcze takim dniu, kiedy to cały czas gdzieś człowiek biega. No delikatnie mówiąc, stopy nie są najświeższe. To tak tytułem wstępu, żeby się wytłumaczyć.
Pojechałem po pracy na polowanie. Wymyśliłem sobie, że kupię spodnie. No i przebieram, przeglądam, przymierzam i nagle dzwoni telefon. Moja eks. Potrzebuje, żebym wziął małą na chwilę, więc mówię, że jak mi ją podrzuci, to bardzo chętnie.
I tak się stało. I od tego momentu razem przemierzaliśmy bezkresne pola wieszaków. Aż znalazłem spodnie, które przeszły wstępną selekcję i wymagały już tylko przymiarki.
No więc wchodzimy razem do przymierzalni.
Zdejmuję spodnie, moja mała na całe gardło:
- Tataaaaa, ale masz dzisiaj fajne majciochyyyy! - w sąsiednich kabinach słyszę szmer powstrzymywanych chichotów.
Ale ona była silniejsza od nich, bo drugie zdanie brzmiało (jeszcze głośniej):
- Ale nogi ci śmierdzą, wychodzę.

Na to usłyszałem kilka już niepowstrzymywanych wybuchów.

Nie wiem czy bardziej czerwone były ściany w sklepie, czy ja.

by fabick

* * * * *

KONKRETNA ODPOWIEDŹ

Tata to zapalony wędkarz. Od pewnego czasu jeździ tylko po to, żeby odpocząć i wrzuca wszystkie ryby z powrotem do wody. Niedawno wybrałam się z nim. Siedzimy nad jeziorkiem, a jakieś 20 m od nas inny wędkarz, reszta w trochę większej odległości. Tata trafił z zanętą i co chwilę wyciągał jakieś ryby i wkładał do siatki. [P]an obok nas nawet puknięcia w spławik nie miał. Przyglądał nam się co chwila z zaciekawieniem i mamrotał coś pod nosem. Nic się nie odezwał bezpośrednio do nas, aż do momentu gdy z tatą zaczęliśmy się zbierać do domu i wpuściliśmy wszystkie ryby z powrotem do wody.
Facet się zerwał i krzyknął:
- Po ch*j ty łowisz skoro te ryby wypuszczasz?!
Tata popatrzył na niego spokojnie i zapytał:
- Po ch*j ty łowisz skoro łowić nie umiesz?
Facet usiadł i już się nie odezwał, słychać było tylko śmiech innych wędkarzy.

by italianeczka

* * * * *

BIAŁA CZEKOLADA


Znane mi tylko z opowieści.
Rodzicielce mojej zachciało się białej czekolady. Koniecznie białej. Wysłała ojczulka, coby zakupił jej przysmak. Chłopina pochodził, ale nie znalazł w żadnym sklepie. Kupił zwykłą. Nawiązuje się w domu dialog:
- Ale BIAŁA miała być!
- Nie może być taka? Nie było białej.
- Ale mi się chce białej, takiej nie chcę!
(Ojczulek nieco wkurzony)
- A co ty, kuffa, rasistka jesteś?!

by policjantka997

* * * * *

LOGIKA PIĘCIOLATKI

Scenka w niewielkim, osiedlowym sklepiku. Stoimy z małą przy półce z napojami, a na niej ostatnia butelka jej ulubionego soku.
- Ale mamy szczęście, ostatnia butelka. - mówię, sięgając po sok.
- Nieee!!! Nie możemy go kupić!!! - wrzeszczy na mnie mała.
A oto wyjaśnienie - zapytanej o co chodzi - pięciolatki:
- Jak kupimy ostatnią butelkę, to jutro już nie będzie, a mnie się będzie chciało jutro pić i nie kupimy.
Poziom abstrakcji jak dla mnie zbyt wysoki.

by fabick

* * * * *

PRAWDĘ RZEKŁA

Koleżanki z pracy wybrały się wczoraj na basen kryty na Inflanckiej.
Załapały się na jakiś aquaerobic i machają kończynami zgodnie z wytycznymi pani trenującej.
Wczoraj po południu rozpętała się nad Wawką niezła burza. W pewnym momencie piorun tak przysmrodził gdzieś w okolicy, że aż cała konstrukcja dachu basenu się zatrzęsła (przynajmniej tak zeznawała opowiadająca).
Blondynki w wodzie nieco traumę podłapały. Być może rozpierzchłaby się ona jednak jakoś po kościach, gdyby nie jedna mądrzejsza blondynka, która przerażonym głosem zawyła jak ranione zwierzę:
- UCIEKAJMY! PRZECIEŻ WODA PRZEWODZI PRĄD!
I tu zaczęły się sceny batalistyczne rodem z filmu Szczęki.
Na szczęście ofiar nie było.

Że ja tego nie widziałem.

by Misiek666

* * * * *

PODZIĘKOWANIE OD SYNA

Wczoraj podegustowałem trochę żołądkowej, więc rano opornie mi szło wstawanie. Ze śniadaniem dla młodziaków zdążyłem, ale kawy i własnych zębów już nie...
Zawiozłem młodziaków do szkoły, pa pa tatusiu, pożegnalny buziak, i mały w ten deseń:
- Jedzie ci z pyska, jak z dupy tygryska!
A ja mu rano omlet smażyłem.

by pies_kaflowy

* * * * *

LUBIĄ CHODZIĆ NA MSZĘ

Odwiedziła nas rodzinka z Niemiec. Nie potrafią prawie nic po polsku, prócz podstawowych zwrotów. Siedzimy w niedzielę wieczorem i Ingrid mówi, że lubi chodzić do naszego kościoła. To pytam dlaczego. A ona mi na to, że podoba jej się że wszyscy się witają, szkoda, że w połowie mszy, ale się witają. Ja już ze łzami w oczach, pytam się, co mówi ludziom gdy podają jej rękę (na znak pokoju).
- No jak to co? Dzieńdopry, dzieńdopry.

by italianeczka

* * * * *

GRUNT TO ZNALEŹĆ DRUGĄ POŁÓWKĘ

Jadę sobie autobusem, rano w południe, na lekkim kacu. W pobliżu mnie siadają państwo, na oko w okolicach pięćdziesiątki (wiek, nie stan po). Rozmawiają sobie i w pewnym momencie słyszę coś takiego:
- Ty, ale wiesz, że ona chce się ożenić?
- No wiem.
- Ale chce podwójne nazwisko, przecież to bez sensu!
- Dlaczego bez sensu?
- Bo będzie się nazywała Zaprawa-Ceglarska.

by toudi15

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków.

Bawiliśmy się na imprezie świetnie aż do momentu, jak przyplątał się do nas taki jeden gostek, którego mało kto trawił. Od samego początku zaczął głupio dogadywać, nie oszczędzając osobników płci pięknej. Na nasze szczęście chłopina się szybko spił. I wtedy w ślicznych główkach naszych niewiast narodził się szatański plan zemsty. Nie będę przedłużał, napiszę wprost: dziewczyny na śnie ogoliły mu brwi.
Rano facet się budzi, łagodny jak baranek, podchodzi do lustra i rzuca tekstem:
- O kur*a, ale musiałem przesadzić z wódą, bo mi strasznie czoło spuchło.

by krispie

* * * * *

Lat temu ze 20 ojciec mój studiował i - jak to często studenci - mieszkał w akademiku. Jakoś się tak złożyło, że on i paru kumpli na święta nie wyjechało do domów. Tak więc balowali sobie spokojnie, dopóki to podczas kolejnej nocnej eskapady nie spotkali kilku Chińczyków błąkających się po okolicy. Okazało się, że chłopaki nie mieli gdzie zanocować, więc tata z kumplami postanowili pokazać im polską gościnność. Otworzyli jakoś pokój obok i pozwolili chłopakom się przekimać. Z tego kimania wyszło na to, że Chińczycy balowali z nimi ładne 2-3 dzionki. Na pożegnanie, gdy musieli już wyjeżdżać, zostawili im taką niedużą flagę chińską z jakimiś ichnimi napisami. Nikt nie wiedział co one oznaczają, ale co tam...
Flaga ta dumnie wisiała przy oknie pokoju, aż w końcu ktoś wpadł na pomysł, coby ją przetłumaczyć (a ładnych parę latek już minęło od tamtego wydarzenia).
Jakieś było ich zdziwienie, gdy okazało się iż napis głosi:
"Żołnierzu chiński oszczędź ten dom - tu ugoszczono Chińczyka."

by Kolcza

* * * * *

Jak se co poniektórzy wiedzą, pomagam ostatnio "teściowi" w budowie, toteż stoję upieprzony srogo cementem i podobnymi wynalazkami i obserwuję "teścia" przestawiającego szafę. Nagle z szafy spada krzyż i odrywa się od niego Jezus... "Teść" go podnosi, przygląda się okiem fachowca i mówi: "pewnie za słabe były gwoździe"...
Popłakałem się.

by Jared

I powracamy do autentyków teraźniejszych.

* * * * *

MŁODA, ALE DOGADAĆ POTRAFI

Wczoraj moja młodsza córa (5,5 roku) miała wyjątkowy apetyt na kolację. Chciałem lekko się z nią podroczyć i rzekłem, że nie dostanie kolacji, bo zaczynam ją odchudzać. Moje dziecię bez zastanowienia wypaliło do mnie:
- I co? Chcesz żebym poszła spać głodna jak niezadbany kundel?
Prawdę mówiąc aż się boję jakie teksty usłyszę jak będzie starsza.

by cassius31

* * * * *

ZAŁAPAŁA


Niedawno w czasie podróży spotkałem dość ładną dziewczynę. Rozmowa dobrze się toczy, aż doszło do momentu, w którym zapytała się gdzie mieszkam. Odpowiadam Stalowa Wola. Chwila ciszy, po czym pyta się gdzie to jest. Ja przyzwyczajony (nawet zadowolony, większość osób jest pewna, że to tutaj urodził się Chopin [czy któryś znany muzyk]) odpowiadam, że koło Rzeszowa. Po kolejnej chwili ciszy pyta się, gdzie jest Rzeszów. Chciałem zacząć się śmiać, ale wytrwale wytłumaczyłem, że jak na mapie na dole jest Kraków, to na prawo od tego jest Rzeszów. Dziewczyna przybrała minę typu "OMG, przecież to nie zgadza się z moim światopoglądem" i mówi:
- Ja myślałam, że tam u was tylko drzewka są.

by mik999

* * * * *

KUZYNKA JEST DOBRYM CZŁOWIEKIEM

Odwiedziłam kuzynkę. W moim wieku. W pierwszy dzień złapałam jakieś cholerstwo i calutki dzień spędziłam wymiotując. Pod wieczór lepiej się już czułam, to postanowiłyśmy wybrać się na POM (powolny obchód miasta) i wylądowałyśmy w pubie ze znajomymi. Ja po zatruciu piłam wodę, a siostra tankowała. Mój żołądek po paru godzinach ponownie zaczął dawać się we znaki, to postanowiłam przytargać na wpółprzytomną kuzynkę do domu. Rozebrałam, wsadziłam do łóżka i zachciało mi się wymiotować. Zdążyłam na szczęście. Wracam do pokoju i słyszę bełkot zielonej kuzynki:
- Wieszzsz. Chciałam być solidarna. Masz miskę?

by italianeczka

* * * * *

POCHWAŁA Z UST MAMY

Wczoraj wrócił do domu po tygodniowej nieobecności mój mąż, przywożąc ze sobą swą ukochaną teściową. Ponieważ okazja była podwójna, na specjalny obiad przygotowałam: zupę z bakłażanów i świeżych pomidorów z bazylią i czosnkiem, makaron zapiekany z serem, maleńkie ziemniaczki w oliwie z pietruszką i miętą, pstrąga z grilla oraz sałatę z awokado i tymiankiem.
Plus różowe wino i szarlotka.
Pojedli, popili...
- Bardzo dobry obiad - mówi do mnie dzisiaj moja mama. - Ja właśnie lubię takie proste, niewyszukane jedzenie, a nie jakieś tam bógwico...

by konwalia

* * * * *

BUDOWLANIEC TWARDY JEST

U mojego brata trwa budowa domu. Wczoraj odwiedziłem budowlańców i w pewnym momencie jeden zleciał z rusztowania i przywalił głową o glebę. Trochę się porozbijał, ale też poważnie skomentował:
- Gdyby było metr wyżej, to bym się zdążył obrócić.

by Mateo_81

* * * * *

I SIĘ WYJAŚNIŁO


Wyskoczył mi wczoraj wieczorem wyjazd do Gdańska. Miałam od razu wracać, ale zadzwoniłam do koleżanki z Sopotu niewidzianej 6 lat i spytałam, o której się kładzie, bo może bym na kawę wpadła. No jak o drugiej na kawę wpadłam, tak położyłyśmy się o 8, wyjechałam o 14. Mniejsza o to. Siedzimy w nocy i następuje wymiana uprzejmości. Ja:
- Jezu, Ewka, nic się nie zmieniłaś...
- Taa... Tylko się pomarszczyłam...
- Kurna gdzie? Chciałabym tak wyglądać jak będę miała tyle lat co ty...
Pitu pitu w tym stylu, w końcu ja mówię:
- Jezu, moje oczy... Od dwóch dni nie wyjęłam soczewek, a nie mam nawet pojemnika z płynem ani kropli, ledwie widzę...
Ewka zamyślona:
- No tak, to tłumaczy dlaczego uważasz, że się nie zmieniłam...

by atitta

* * * * *

WYBORY MISS

Pracuję w niewielkiej firmie (4-5 osób). Wszyscy, włącznie z szefem, jesteśmy w podobnym, młodym wieku. Szef wymyślił ostatnio, że w ramach zwiększania wydajności przedsiębiorstwa zacznie przyjmować studentów na praktyki. Jakoś tak się składa, że jak dotąd przyjął same dziewczyny... Większość z nich jest kumata i dobrze sobie radzi, ale jest też jedna pani, którą szef przyjął bardziej ze względu na atuty wizualne niż na cokolwiek innego.
Dziewczę wpadło w poniedziałek do biura mocno spóźnione i od progu wydziera się do szefa:
- Ja bardzo przepraszam za spóźnienie, ale mam takiego kaca...
- Taka zakrapiana impreza była?
- Wybory Miss Gminy X (tu podała nazwę, ale że mieścina mała, to nie przytoczę).
- I co, wygrałaś?
- No nie...
- Co, za brzydka jesteś?
- Nie, nie... Oni brali pod uwagę też charakter i inteligencję.

Cóż - mądre jury.

by ucza


Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule wpisz Autentyk


Oglądany: 72458x | Komentarzy: 14 | Okejek: 436 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało