Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wielka księga zabaw traumatycznych CC

27 544  
62   1  
Kliknij i  zobacz więcej!Lepiej nie sprawdzać własnoręcznie różnych urządzeń w zakładzie produkcyjnym. Ciężkie drzwi też lepiej pozostawić do otwarcia dorosłym. No i dziś kolejna gwiazda numeru - przygód kilka pewnej dziewczyny.

Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...

WIELKA DMUCHAWA

Wakacje, rok 2007, miałem wtedy 11 lat i wybrałem się do mojego kuzyna. Jako że jego ojciec produkuje znicze i rozpałkę, pograliśmy chwilkę i zostaliśmy zmuszeni do pomocy. Wszystko ładnie pięknie, dopóki nie zaciekawiła mnie taka wielka dmuchawa, a raczej odsysacz pozostałości po cięciu rozpałki. Wiał z tego bardzo przyjemny wiaterek, aż nagle przysunąłem bliżej dłoń i usłyszałem krzyk kuzyna.
Powiedział mi on, że uciąłem sobie palec. Ja nic nie czując myślałem, że robi sobie jaja, lecz popatrzyłem i okazało się to prawdą. Szybki bieg do łazienki, potem od razu do domu, wielki krzyk mamy, obwijamy palec i jedziemy do szpitala. Wszystko zakończyło się dobrze, z tym że nie mam 0,5 cm palca, lecz paznokieć odrósł. Naprawdę to wcale nie bolało, tylko matka okropnie panikowała.

by CL @

* * * * *

WYMIERZYŁ DOKŁADNIE

Kolejny wypad na rower, był czas mojej komunii, więc miałem lat około 9. Wracaliśmy z kolegą do domu, byliśmy już jakieś 700 m od celu i nie wiem jakim cudem (choć pewnie w wyniku moich kombinacji) wjechałem moim BMX-em w drzewo. Chcę się podnieść i czuję, że nie mogę oddychać, normalnie się duszę, nie mogę wciągnąć powietrza do płuc, już mija mi przed oczami całe moje życie, a ja nie mogę nawet wypowiedzieć ostatnich słów, nic nie da się zrobić. Kolega patrzy z przerażeniem, już ma rozpocząć sprint do najbliższego domu i telefonować po karetkę. I wreszcie moje mięśnie jakoś się odblokowały i zaczerpnąłem powietrza. To była chyba najszczęśliwsza chwila w moim życiu. Jak się okazało chwilę po odzyskaniu oddechu, uderzyłem się mostkiem w kierownicę (nie w całość, ale w sam koniec, tę okrągła cześć gdzie trzymamy się ręką) i to spowodowało skurcz mięśni, który nie dawał mi oddychać. Krwiak na klacie utrzymywał się jakiś miesiąc. Przeżycie prawdziwie traumatyczne, do dziś gdy je wspominam nie uśmiecham się i mam świadomość, że mogłem teraz leżeć metr pod ziemią...

by quask @

* * * * *

BIEDNE KOLANO

Kiedyś, jak miałam 9 lat (2 klasa podstawówki) w Szczecinie były Dni Morza. Wtedy z moją klasą szłam w paradzie. Byłam tak podekscytowana, że po drodze nie zauważyłam żółtego słupka i wpadłam na niego, przewróciłam się i rozdarłam kolano.
Później z koleżankami poszłam na taką wielką, dmuchaną ślizgawkę. Miałam krótkie spodenki, a słońce grzało cały dzień i ślizgawka była gorąca. Jednak nie zwróciłam na to uwagi i zjechałam na brzuchu. Jednak coś mnie strasznie bolało kolano. Gdy dojechałam na dół okazało się, że wypaliło mi skórę w kolanie, które miałam rozdarte po wcześniejszym upadku.
Jak najszybciej dałam radę doskoczyłam na jednej nodze, z pomocą koleżanek, do rodziców, którzy mieli swoje stoisko. Pomoc medyczna szybko zrobiła jakieś okłady i przez 3 tygodnie chodziłam z bandażem na kolanie. Blizny na szczęście nie mam.

W te wakacje byłam u rodziny w Toruniu. Z wujkiem, ciocią i kuzynką wybrałam się na rower.
W drodze powrotnej, gdy byliśmy już prawie pod domem, na osiedlu był taki wąski chodniczek. Wujek jechał przede mną z dużą prędkością i myślałam, że skoro on na zakręcie wyrobił, to mi też się uda. Niestety, straciłam panowanie nad kierownicą i wpadłam na zaparkowany samochód, a z samochodu poleciałam na ziemię. Rozdarte kolana i 2 głębokie rany na lewej łydce. Jedna blizna została do tej pory, bo została źle oczyszczona i został żwir.

by zuziaczek10 @

* * * * *

PORADZIŁA SOBIE, NO PRAWIE PORADZIŁA

To było chyba moje najbardziej traumatyczne przeżycie, miałam z 2, może 3 lata, ale pamiętam je do dzisiaj. Od kilku dni w moim mieszkaniu trwał remont, więc często odwiedzałam z rodzicami sklep z tapetami, klejami itp. Któregoś dnia wybraliśmy się wybrać farbę do salonu. Gdy byliśmy już blisko podbiegłam do drzwi i chciałam je otworzyć, ale były za ciężkie, więc zaczęłam coś przy nich kombinować. Wsadziłam palec w otwór na kłódkę i w tym momencie ze sklepu wychodził jakiś mężczyzna, a że byłam niziutka, to mnie nie zauważył. Drzwi się otworzyły, a mój palec został w otworze na kłódkę. I potem pamiętam już tylko przerażenie mojej mamy i siostry, podróż karetką i przyszywanie palca przez jakąś zatroskaną lekarkę, która ciągle mnie tuliła. Dzisiaj po tym wypadku została mi tylko cienka blizna po przyszywaniu i lekko zdeformowany paznokieć.

by nati.kg @

* * * * *

INTERES NIE WYPALIŁ

Będąc małym chłopcem nauczyłem się jeździć na rowerze bez żadnych dodatkowych kółek, więc każdą wolną chwilę spędzałem na jeździe. Ponieważ mój rower był jednym z niewielu "górali" na osiedlu, dlatego też każdy chciał się przejechać. Wpadłem na pomysł, że będę sprzedawał przejażdżki wokół osiedla za 50 groszy. Pewien kolega dał mi owe 50 groszy i robił rundkę wokół osiedla, jednak nie zatrzymał się przy mnie i pojechał dalej, wykrzykując, że już mi nie odda roweru. Rozwścieczony tą informacją postanowiłem go zatrzymać przy użyciu siły, a dokładniej kija. Kiedy ów kolega przyjeżdżał obok mnie wsadziłem kij w szprychy. Poszła jedna szprycha, potem druga, trzecia, rower zatrzymał się na czwartej, upadający kolega, próbując się czegoś złapać i uchronić przed upadkiem, chwycił mnie za koszulkę, więc przewróciłem się razem z nim, uderzając brodą w ramę roweru. Jednak wstałem jak gdyby nigdy nic, próbowałem nie okazywać bólu, ponieważ obok stały koleżanki, jednak gdy usłyszałem, że leci mi krew i spojrzałem na zakrwawioną już koszulkę, rozpłakałem się w niebogłosy i pobiegłem do mamy. Efekty mojego genialnego pomysłu na zatrzymanie kolegi to rozwalone koło w rowerze i 4 szwy na brodzie.

by przemo_bilu @

* * * * *

SKAPNĘŁO

Lat miałem około 8-10. W tym czasie mój dom był ocieplany i obkładany panelami. Miałam wtedy zapędy piromańskie i podpalałam wszystko, co podpalić się chciało. Zaczęło się od podpalenia suszonej trawy w wazonie i gaszenia tego wodą ze szklanki, a zakończyło na próbie podpalenia styropianu. Nie miałam pojęcia, iż styropian się topi... Kawałek spadł mi na udo, czego efektem jest blizna, nie za wielka, ale jednak widoczna...

GWIAZDA

Podstawówka. Przed lekcją wf. dziewczyny w szatni robiły tzw. gwiazdy. Chciałam bardzo owej sztuki się nauczyć, ale niezbyt mi to wychodziło. Z twardym postanowieniem, że się uda, wzięłam rozpęd, poleciałam na ręce bokiem i zaliczyłam mocne gruchnięcie o podłogę. Efekt? Fioletowe dwa paluchy, płacz i wezwanie matki. Mamusia uznała, że to stłuczenie - bo minimalnie mogłam palcami ruszać - mimo iż były całe fioletowo-zielone. Nosiłam tylko bandaż. Dopiero przy wizycie z okazji grypy kilka dni później lekarka uznała, że mam złamany palec środkowy w 3 miejscach i serdeczny w 2...

NIE BIEGAJ

Podstawówka, nauczanie początkowe. Zakazane było bieganie po śliskich korytarzach, ale któż by tam słuchał,. zwłaszcza taki mały urwis jak ja. Biegłam gdzieś i poślizgnęłam się, lądując na brzuchu. A właściwie to centralnie na brodzie. Zęby ocalały, język też, ale broda kilka tygodni miała piękny, duży, fioletowy krwiak.

GŁUPI MA ZAWSZE SZCZĘŚCIE

Nie tak dawno temu wpadłam na pomysł modernizacji klatki dla moich szynszyli. Wiązało się to z cięciem półek na wymiar na krajzedze (tarcza piły z wielkimi zębami do cięcia drewna w poziomie). Tnę dziarsko, gdy nagle usłyszałam huk, przesunęłam lekko rękę, wstając, aby zidentyfikować źródło hałasu. Skończyło się na solidnym rozcięciu między kciukiem a palcem wskazującym, łącznie z jakimiś mięśniami, ścięgnami, żyłami i resztą. Nie pamiętam z tego nic, poza stresem, że mam nogi już drapiące, gdy mnie usypiali, żeby poskładać rękę.

NIE WYPŁYNĘŁO

Sytuacja świeża, sprzed kilku dni właściwie. Mimo iż do dziecka już mi daleko, czasem też potrafię coś pięknego wywinąć. Spiesząc się do pracy robię makijaż, ale coś rzęsy za mocno posklejane, więc starym zwyczajem chciałam je rozdzielić igłą. Tak też zrobiłam. Odwróciłam na moment wzrok, nie przestając tego robić. Efektownie dźgnęłam się igłą w gałkę oczną. Od razu potok łez, duży ból i lęk, czy oko zostanie na miejscu. Po kilku godzinach bólu i łzawienia przeszło. Na szczęście oko pozostało.

by Usagi @

Traumatycy i wszyscy inni przeżywające mrożące krew w żyłach przygody! To seria o Was i dla Was! Klikaj w ten link i pisz! Opisz naprawdę traumatyczną historię, która zagości na stronie głównej i którą przeczytają tysiące ludzi! W tytule maila wpisz WKZT, to mi bardzo ułatwi zbieranie opowiadań.

UWAGA! Znaczek @ występuje przy nickach osób, które nie założyły sobie (jeszcze) konta na najlepszej stronie z humorem na świecie!

Oglądany: 27544x | Komentarzy: 1 | Okejek: 62 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało