Co się dziwić, księża często zadają się ze zretardowanymi ludźmi, sami nie zawsze do końca są normalni, życie w takim specyficznym i wyizolowanym środowisku sprzyja zatraceniu społecznej percepcji. W liceum czasami zamiast na zajęcia to prowadzili nas na spotkanie z misjonarzami i innymi siostrami zakonnymi, którzy pierdolili jakieś niesamowite bzdury - o cudach, o teoriach spiskowych i innych, co oczywiście każdy postrzegał jako oczywiste kłamstwo (a może i nie, z racji "autorytetu"? nie wiem), ale oni już tak przywykli do ściemniania, że nie odróżniają komu można, a komu nie.
Co chciał Rydzyk osiągnąć takim tekstem? Zapewne - patrzcie babcie, ten człowiek nic nie ma, a tak się wykosztował, czemu wy macie być gorsze?
Ostatnio edytowany:
2018-01-22 15:48:55