Nie wiem, a przyjdą?
A zresztą, nawet jak przyjdą - co z pracownikami? Bo nie wiem, czy Cię dobrze rozumiem - lepiej, żeby koszt pracy był procentowo wysoki, ale w pieniądzach niski? Bo ja bym generalnie wolał odwrotnie

:gen_italia ciągle przychodzą.
Dla zagranicznych firm liczy się ile kosztuje. Tak działa wolny rynek.

Nikt nikomu nie bronił zostać dużą zagraniczną firmą

:gen_italia Jak Pioter młody to socjalną.

:szatkus a co jest niesprawiedliwego przy jednakowej stawce dla zarabiającego 20 tys. i 80 tys? Ten co zarabia więcej odda w podatkach więcej.

Zawsze przy rozmowach o podatkach ujawnia się grupa, która chce bogatym dowalić jak największy podatek. W imię sprawiedliwości społecznej. Tylko ja w tym widzę taką zawiść, że komuś się udało. Sam się do najbogatszych nie zaliczam ale nikomu nie żałuję.

:szatkus a wiesz, że małe i średnie przedsiębiorstwa (czyli zdecydowanie podmioty krajowe) odpowiadają za połowę PKB? Z czego same mikroprzedsiębiorstwa (poniżej 10 pracowników) - za 30%?

:kombinator_83 bo ten co zarabia 80k da sobie radę bez tej kasy i pewnie coś odłoży. Człowiek z 20k będzie miał problem z opłaceniem podstawowych rzeczy. W uproszczeniu, dostosuj sobie liczby jak Ci pasuje, nie o to chodzi. Kwota niby wyższa, ale tego biedniejszego zaboli bardziej.

A chyba nie zrozumiałeś, bo ja to bardziej za odciążeniem mniej zarabiających

:gen_italia zaczęło się od polityków gadających o kosztach pracy to wytłumaczyłem, co myślą politycy jak się brandzlują kosztami pracy. Nie mówiłem jakie są moje poglądy na ten temat.

Wliczanie kosztów stałych do stawki procentowej to słaby pomysł. Ja rozumiem ze ajk ktoś ma działalność i sobie nie radzi, to mało zarabia. Ale też ma przez jakiś czas (2 lata?) szansę na mniejszy ZUS żeby się rozbujać. Poza tym ZUS to nie jest podatek!
Ogólnie rzecz biorąc skala podatkowa w Polsce jest progresywna chyba ze ktoś jest an działalności, to wtedy ma liniową - można to traktować jak premię za ryzyko. Nie widzę w tym krzywdzenia ubogich. Nie mówiąc o tym, że przedsiębiorcy w Polsce naprawdę nie mają lekkiego życia.

:yoop Podatkiem jest wszystko, co oddajesz z własnego dochodu na utrzymanie organizmu państwa. Nazewnictwo to nazewnictwo, wszystko idzie do wora - gdzie jest rozdzielane w budżecie.

A nie mają, pomijając już biurokrację i niejasne przepisy. Nie uważam za to, żeby skala opodatkowania była niska, czy zbyt niska. Tak samo koszty pracy. Koszty pracy w Polsce w stosunku do siły nabywczej pieniądza na rynku wewnętrznym są bardzo duże.

:szatkus wziąłem pod uwagę zarobki 20k miesięcznie a nie rocznie bo wtedy taka osoba powinna prawie w ogóle nie płacić podatków. Ja raczej jestem za odciążeniem najbiedniejszych a nie z dowalaniem najbogatszym. Dla mnie osobiście kojarzy się to z Leninem.

:yoop pamiętasz takiego gościa, co powiedział, że nie będzie płacić ZUSu, bo on se żadnego "ubezpieczenia społecznego" od państwa nie życzy i z nikim umowy na coś takiego nie zawierał? No i mu któryś tam sąd w końcu powiedział, że jak emerytury nie chce dostawać, to proszę bardzo, ale składki i tak musi płacić, bo to nie jest dobrowolne, tylko to taki podatek.

:yoop właśnie dobry pomysł, bo na koniec bilansu liczy się to, co musisz zapłacić państwu. Na pierwszej stronie przytoczyłem przykład kolegi, który był w firmie, gdzie wszyscy robili na działalności. Jak się skończył mały zus to ludzie zaczęli odchodzić.

W restauracjach zwykle ludzie pracują na śmieciówkach, w firmach technologicznych na DG. W obu przypadkach to współpraca jest jak na umowie o pracę. Myślisz, że ludzie obracający hamburgery nie potrafili by ogarnąć DG, gdyby im się to opłacało? Nie, po prostu to się nie pyli.

Ludzie na śmieciówkach też podejmują ryzyko, bo mogą być stracić źródło dochodu równie szybko, co ludź na działalności. Mówię oczywiście o śmieciówkach i działalności, która równie dobrze mogły by być umową o pracę, gdyby nie koszty pracy.

Z tego co kojarzę to pod wyższy próg podpada u nas 2% pracujących, więc w praktyce to nie jest zadna progresja.

:kombinator_83 mówiłem rocznie. Podatki płacisz raz w roku, więc sensowniej jest rozmowiać o zarobkach rocznych.

Ja tam podatki płacę co miesiąc.

:gen_italia ale koszty chyba masz różnie, nie? I kwota wolna od podatku swoje zmienia jak nie zarabiasz kokosów.

Mówione było o najbogatszych a wyskoczyłeś z najbiedniejszymi i średnio zarabiającymi i to mnie zmyliło, mój błąd.

Dochody, wyobraź sobie, też mam różne.

Edit: i tylko ZUS jest, kurwa, przewidywalny - coraz więcej i więcej

:gen_italia po przemyśleniu miało być "rozliczasz". Wiadomo o co chodzi, nie?

Powiem tak - robię co mogę, żeby robiła (ta kwota wolna znaczy się)

No, te 3091. Ile z tym da się zrobić

:thurgon przy 10 tysiącach (na rok, żeby było jasne ) to sporo.