W dzisiejszej "Angorze" jeden z pracowników szpitala kierowanego przez niejakiego Chazana (profesora) i jednocześnie dyrektora wypowiada się tak w temacie wypisywania recept na tabletki antykoncepcyjne:
"Nie mogę tego wypisać. Jeden zapisał i miał potem straszne kłopoty (...)". Gdzie ja żyję?


DEKLARACJA WIARY

Lekarzy katolickich i studentów medycyny w przedmiocie płciowości i płodności ludzkiej

Nam – lekarzom – powierzono strzec życie ludzkie od jego początku...

1. WIERZĘ w jednego Boga, Pana Wszechświata, który stworzył mężczyznę i niewiastę
na obraz swój.

2. UZNAJĘ, iż ciało ludzkie i życie, będąc darem Boga, jest święte i nietykalne:
- ciało podlega prawom natury, ale naturę stworzył Stwórca,
- moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji
Boga.
Jeżeli decyzję taką podejmuje człowiek, to gwałci nie tylko podstawowe przykazania
Dekalogu, popełniając czyny takie jak aborcja, antykoncepcja, sztuczne zapłodnienie,
eutanazja, ale poprzez zapłodnienie in vitro odrzuca samego Stwórcę.

3. PRZYJMUJĘ prawdę, iż płeć człowieka dana przez Boga jest zdeterminowana
biologicznie i jest sposobem istnienia osoby ludzkiej. Jest nobilitacją, przywilejem, bo
człowiek został wyposażony w narządy, dzięki którym ludzie przez rodzicielstwo stają
się „współpracownikami Boga Samego w dziele stworzenia” - powołanie do
rodzicielstwa jest planem Bożym i tylko wybrani przez Boga i związani z Nim
świętym sakramentem małżeństwa mają prawo używać tych organów, które stanowią
sacrum w ciele ludzkim.

4. STWIERDZAM, że podstawą godności i wolności lekarza katolika jest wyłącznie
jego sumienie oświecone Duchem Świętym i nauką Kościoła i ma on prawo działania
zgodnie ze swoim sumieniem i etyką lekarską, która uwzględnia prawo sprzeciwu
wobec działań niezgodnych z sumieniem.

5. UZNAJĘ pierwszeństwo prawa Bożego nad prawem ludzkim
- aktualną potrzebę przeciwstawiania się narzuconym antyhumanitarnym ideologiom
współczesnej cywilizacji,
- potrzebę stałego pogłębiania nie tylko wiedzy zawodowej, ale także wiedzy
o antropologii chrześcijańskiej i teologii ciała.

6. UWAŻAM, że - nie narzucając nikomu swoich poglądów, przekonań – lekarze
katoliccy mają prawo oczekiwać i wymagać szacunku dla swoich poglądów i wolności
w wykonywaniu czynności zawodowych zgodnie ze swoim sumieniem.


„Wysokim uznaniem darzymy tych lekarzy i członków służby zdrowia, którzy w pełnieniu
swojego zawodu ponad wszelką ludzką korzyść przenoszą to, czego wymaga od nich
szczególny wzgląd na chrześcijańskie powołanie. Niech niezachwianie trwają w zamiarze
popierania zawsze tych rozwiązań, które zgadzają się z wiarą i prawym rozumem oraz niech
starają się dla tych rozwiązań zjednać uznanie i szacunek ze strony własnego środowiska.
Niech ponadto uważają za swój zawodowy obowiązek zdobywanie w tej trudnej dziedzinie
niezbędnej wiedzy, aby małżonkom zasięgającym opinii, mogli służyć należytymi radami
i wskazywać właściwą drogę, czego słusznie i sprawiedliwie się od nich wymaga.”

Paweł VI, Humanae vitae, 27.

*szeptem* teraz tasmy sa na czasie. Deklaracje wiary przerabialismy 3 tygodnie temu...

rozumiem, ze razem z :ikarkozem masz jakis epizod maniakalny, ale nie musisz sie produkowac swiatopogladowo kazdego dnia. Nawet ja mam dosyc.

Owszem ukazuję, że już mamy pierwsze namacalne efekty.

Czy jakieś głosy w Twojej głowie nakazują Ci czytanie moich postów?

Ja czekam na deklarację wiary żołnierzy jeżdżących na misję Oczywiście wzorem lekarzy z publicznej służby zdrowia nie zostaną zwolnieni

Zastanawiam się, kiedy Joe podpisze deklarację wiary?
Wtedy chyba (...ocenzurowano ) indziej.

Jakie efekty? Tak bylo od dawna. W niektorych szpitalach jak nie chciales to wylatywales, w innych jak chciales to papa. Tak bedzie zawsze, gdy pojedynczy charyzmatyczni ordynatorowie beda mieli wladze absolutne i plecy w samorzadach.

Pociesz sie, ze sluzba zdrowia w Niemczech jest gorsza pod tym wzgledem, bo szpitale sa prowadzone przez instytucje i fundacje, takze katolickie. Gdzie tez wylatujesz jak nie zrobisz. Oficjalnie.
Dopiero co mieli afere, ze nie chcieli wypisywac tabletek "po", mimo, ze byli jedynym czynnym miejscem w okolicy.

Rozmawiamy o "PUBLICZNEJ SŁUŻBIE ZDROWIA" z naciskiem na "służbę". Jeśli chcesz (tu mówię do hipotetycznego lekarza) w pierwszym rzędzie kierować się swoimi religijnymi przekonaniami; otwórz prywatny gabinet i lecz tam jedynie katolików.

"Zaświadczenia o aktualnej spowiedzi składamy w recepcji".

:tynf prywatnie? No wiesz co? Wiara jest ważna, ale odpowiednia wypłata na koncie co miesiąc najwyraźniej jeszcze ważniejsza

Moim zdaniem to jest skandal, i powinno się jeszcze dziś przykładnie ukarać Pana Profesora zdjęciem licencji lekarskiej na dwa lata. Następnie postępować tak w każdym podobnym przypadku, bezwzględnie.

Z drugiej strony - moja koleżanka ze studiów wrzuciła dziś posta o spotkaniu na rzecz wsparcia Profesora. 4 tys. ludzi weźmie udział.

Jak jeszcze zabronią szynki podawać do śniadań w szpitalu to trzeba wyjść na ulicę!!

Zaraz... jakiej szynki?

Na tym w środku to co to jest? Parówka, masło i? Miód?

:adlerpl chyba raczej osocze nie miód

W filmach keczup zastępuje krew... A w szpitalu vice versa. Równowaga w przyrodzie musi być.

https://www.facebook.com/szpitalnyposilek

:tynf
Ale ogarniasz fakt, że klauzula sumienia zapisana jest w ustawie o zawodzie lekarza od osiemnastu lat?
I od tych osiemnastu lat lekarze z niej korzystają. Lub nie.
Tak... że... niestety...
BU

budzimy się! Nikt nie nadchodzi - co najmniej od osiemnastu lat jest.

A teraz.
Może warto sobie zadać następujące pytanie:
Skoro cały ten czas klauzula sumienia funkcjonuje, to co nagle się zmieniło, że temat został tak bardzo nagłośniony?
Bo ktoś podpisał jakąś oficjalną deklarację, stwierdzając że ma zamiar korzystać z czegoś, co gwarantuje mu ustawa?

A może właśnie trwa tresura? Tresura lekarzy i pacjentów.

"Pewną stosunkowo łagodną próbkę realizacji takiego scenariusza, w którym lekarze mieli posłusznie wykonać zaplanowane przez rządzących działania ograniczające dostęp chorych do niektórych świadczeń gwarantowanych (leków) mieliśmy ponad 2 lata temu. Wprowadzono wówczas ustawę o refundacji leków i nowe zasady wypisywania leków refundowanych. Lekarze zbuntowali się, uznając, że niektóre przepisy prawa stanowionego są krzywdzące dla pacjentów i dla nich samych oraz łamią podstawowe zasady etyczne (jak np. proporcjonalność kary do winy czy równy dostęp chorych do leków).

Ówczesna akcja pieczątkowa lekarzy, polegająca na niezaznaczaniu odpłatności za lek, była w istocie takim grupowym skorzystaniem z klauzuli sumienia. Jak wykazały badania opinii społecznej większość społeczeństwa podzieliła wówczas stanowisko lekarzy, co zapewne rządzący wzięli pod uwagę i uznali, że potrzeba bardziej intensywnej tresury lekarzy i społeczeństwa w tym zakresie. Dzisiejszy atak na prof. Chazana i podważanie tego, że zasady etyczne są ważniejsze niż prawo stanowione, jest taką właśnie tresurą, tworzeniem nowego lekarza, funkcjonariusza państwa, podporządkowanego całkowicie i bezrefleksyjnie władzy. Taki nowy lekarz już niedługo może być rządzącym bardzo potrzebny, bo bankructwo publicznej służby zdrowia jest oczywistym faktem."

Ładnie się tu komponują fotki wrzucone powyżej przez
Ale nie o to jeszcze tu może chodzić.

"Dlatego moim zdaniem dzisiaj wszyscy lekarze, również ci, którzy nie zgadzają się ze światopoglądem prof. Chazana, powinni stanąć w jego obronie. Jest to bowiem obrona nie konkretnego człowieka czy konkretnego światopoglądu, ale etosu zawodu lekarza, którego najbardziej podstawową cechą było zawsze kierowanie się sumieniem i etyką oraz niezależność od kaprysów władzy, władców i ich polityki.

I na koniec pytanie: Czy to przypadek, że obecny atak na niezależność (sumień) lekarzy ma miejsce w czasie, gdy rząd ogłasza właśnie projekt prawa stanowionego w zakresie pakietu kolejkowo-onkologiczego, którego istotę oddał niedawno pan premier w następujących słowach: Opór lekarzy będzie spory. Czeka nas twardy bój, bo chcielibyśmy uzyskać od nich gotowość do bardziej intensywnej pracy za te same pieniądze."

Całość artykułu tutaj:
https://www.mp.pl/kurier/103055

Ja nie wiem jakie jest oficjalne stanowisko kościoła na temat momentu pojawienia się życia, ale jeśli życie człowieka liczy się od chwili zapłodnienia, to de facto tak samo powinny być przeprowadzane pogrzeby choćby w przypadku nie osadzenia zarodka... no chyba że zygota to nie chrześcijanin, bo nie ochrzczona?

Jeszcze bardziej intryguje mnie punkt 3. tym bardziej, że to podpisują lekarze, którzy powinni mieć jakieś o swoim zawodzie. :Markiz, wyprowadź mnie z błędu, ale z tego co kojarzę, to nawet pomijając zawiłości psychiczne dotyczące płci, to nawet na poziomie genetyki to nie jest takie hop siup, bo zdarzają się zaburzenia (chociażby AIS), gdzie kwestia płci nie jest ani jednoznaczna, ani nie wydaje się nobilitująca i wygląda bardziej na kiepski żart, niż dar od boga.

:yoop

1. Pogrzeby martwo urodzonych jak najbardziej się odbywają.

2. Nie musisz pytać Markiza o płeć, bo każdy może odpowiedzieć na to pytanie - tak, nie zawsze płeć jest jednoznaczna, tak jak ktoś może urodzić się bez rąk w wyniku błędów w DNA - sądzę jednak, że dyskutować należy o normie a nie patologii.

(Co wcale nie oznacza, że uważam treść tej deklaracji za szczególnie szczęśliwą - mówiąc delikatnie).

Purkus

Bez przesady tez. Owe pakiety to juz zloty standard w Europie. Lekarze zawsze protestowali, bo prowadza one do czasami absurdalnych sytuacji i wydluza kolejki do swiadczen nie-naglych/onkologicznych niemilosiernie. Ale koniec koncow, ministerstwo tak decyduje i sie oddzialy przystosowaly, skoncentrowano sie nie na walce z pakietami, ale na negocjacjach by mialy choc troche sensu (np. glupi pakiet, ze mikroskopijne ilosci krwi w moczu > 3 miesiace = pakiet uroonkologiczny, przez co urologie zapchalo na 2 lata w wielu miejscach).
Ale najwazniejsze, jednak dzialaja... politycznie. Ludzie ktorym cos dolego, co mogloby byc rakiem, dostaja mase czesto niepotrzebnych badan z urzed w ciagu 2 tygodni, wszystko automatycznie rejestrowane i planowane jedym klikiem sekretarki. W kazdym razie, gdybym mial zostac radiologiem, to pracy nigdy nie zabraknie do konca zycia i jeszcze dalej - bo na tym sie pakiety opieraja w 75%...

:pakalk

Powiem tak, to jest problem tak skomplikowany, ze nie ruszalbym go bez dobrego przygotowania. Chromosomy XY (i wszystkie mozliwe wariacje, a jest ich duuuzo) to jedna sprawa, hermaafrodytyzm to inna, ale wiekszosc MtF i FtM to bardziej problem natury psychologicznej/psychiatrycznej. Jedno jest pewne, zaden katol nie ma prawa dyktowac takiej osobie co ma robic z zyciem, a juz szczegolnie mowic na glos "Bog tak dla Ciebie chcial, nos ten krzyz z duma...", bo niepowazne z punktu widzenia zdrowego "normalnego czlowieka" ze szczesliwej rodziny, ktoremu nigdy zle nie bylo... . 2 miesiace pracy w psychiatryku ucza pokory.

Inna sprawa to refundacje zmiany plci, ale nie o tym gadka.

Po trzecie, jakikolwiek pomysl, by katolicy/chrzescijanie mieli COKOLWIEK madrego do powiedzenia w kwestiach seksualnosci czlowieka jest tragikomiczny...

:pakalk
Ale ja mam na myśli jednak konkretne sytuacje. Nie, nie mówię o narodzinach martwego dziecka, mówię o każdym "życiu" w rozumieniu KK, które zostało poczęte, a tak czy inaczej się zakończyło, choćby w pierwszych dniach na skutek niezagnieżdzenia.

No jak to każdy wie, skoro lekarze podpisują takie oświadczenie, które jak sądzę stoi w sprzeczności z faktami - znaczy oni jednak nie wiedzą? Poza tym, patologia czy nie, taka jest rzeczywistość. Więc ja się zastanawiam jak oni to rozstrzygają w świetle tego przepisu.

A ciekawe co robia z ciazami pozamacicznymi... az mnie zastanawia.

:yoop No to jest w gestii lokalnego Kościoła, jak sądzę. Oczywiście wydaje się, że powinno się to robić, ale nawet jeśli nie, to nie powinno tego się stawiać obok sprzeciwu przeciw przerywaniu procesu życia - można przecież przyjąć, że płód nie wymaga pochówku, ale przerwanie jego rozwoju nie pozwala na zaistnienie dorosłego człowieka i nie będzie to w żaden sposób niespójne. Pogrzeb nie ma przecież nic wspólnego z ochroną życia - przecież ksiądz katolicki nie pochowa też inowiercy, ale nie będzie nawoływał do mordu.

To sobie pogdybałem ale rozumiem o co chodzi.

:markizderetarde - demagogia.

:Markiz a to nie jest ratowanie życia matki wtedy?

:pakalk kwestia pochówku jest drugorzędna, chodzi o uznanie zaistnienia życia a zatem i "śmierci". Jeśli jest życie i śmierć no to jest organizm - konkretnie człowiek. Zatem prawo do żałoby i inne okoliczności. Lekka paranoja.

:yoop Dlaczego paranoja?

:yoop

Teoretycznie jest zima i zaspy, i jest tylko jeden lekarz w okolicy, ktory podpisal deklaracje.

:Markiz hm? Wydawało mi się, że w przypadku zagrożenia życia matki to nawet ci ortodoksi nie mają dylematów. Jeśli jest inaczej, to tym gorzej

:pakalk no bo tych samoistnych poronień (często zdaje się nawet nieuświadomionych) jest zdaje się całkiem dużo. Trzeba by to zacząć kontrolować, odpowiednio celebrować - w końcu życie to życie, człowiek jest człowiek, co nie?

:yoop Gdyby był obowiązek żałoby, to tak, to byłaby paranoja.

OJP... Żeby tylko dziwki nie przestały cudzołożyć

:yoop
Zniszczenie zaplodnionego zarodka to morderstwo wedle VI przykazania. Lekarz, ktory naprawde serio bierze deklaracje i wiare nie powinien sie tym parac. To jest najwiekszy dylemat bycia dobrym katolikiem, jakbym naprawde serio bral wszystko czego sie uczy, to bym padl po tygodniu z szalenstwa. Chodzi bardziej o wiare, przebaczenie i pokute, cos jak Piraci z Karaibow "more of guidelines than actual code". Sa dyspensy i odpusty, msze przeblagalne, ofiary i wiele wymowek. Stad ciezko mi brac ich na powaznie, ani tym bardziej czuc moralna nizszosc.