< > wszystkie blogi

Wyrywki z kultury i rozrywki

Przeczytane, obejrzane, podsłuchane

Kino według Nabokova

16 listopada 2014
"Lo najbardziej lubiła - w tej właśnie kolejności - musicale, kryminalia, westerny. W tych pierwszych prawdziwi śpiewacy i tancerze robili nieprawdziwe kariery sceniczne w dość hermetycznie zamkniętej przed cierpieniem sferze bytu, do której śmierć i prawda nie miały wstępu, a w finale siwowłosy, wilgotnooki, praktycznie rzecz biorąc nieśmiertelny, zrazu niechętny ojciec dziewczyny zwariowanej na punkcie rewii zawsze w końcu oklaskiwał jej apoteozę na bajecznym Broadwayu. Kryminalia rozgrywały się w swym własnym świecie heroicznych dziennikarzy brano tam na tortury, rachunki telefoniczne sięgały miliardowych sum, a łotrów ścigali po ściekach i składach przemysłowych chorobliwie nieustraszeni policjanci w dziarskim klimacie strzeleckiej niekompetencji (...). No i wreszcie mahoniowy pejzaż, niebieskoocy, czerwonolicy ujeżdżacze, przybycie sztywnej, lecz ślicznej nauczycielki do Ryczącego Jaru, koń staje dęba, tabun w efektownym popłochu, rewolwer wbity w szybę, sypie się szkło, tytaniczna walka na pięści, waląca się góra zakurzonych, staromodnych mebli, stół jako broń, salto w samą porę, przygwożdżona dłoń po omacku szuka upuszczonej finki, stęk, słodki trzask pięści o szczękę, kopniak w brzuch, skok i chwyt za nogi; i natychmiast po końskiej dawce bólu, po której sam Herkules wylądowałby w szpitalu (...), nie widać żadnych śladów prócz dość twarzowego sińca na ogorzałym policzku rozgrzanego bohatera, gdy ten ściska swą oszołamiającą narzeczoną z Pogranicza."
Vladimir Nabokov, Lolita
 
 

 
 
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi