Dr House - gadki wybrane VI
pek
·
1 sierpnia 2008
52 987
277
9
Co słychać u doktorka? A to poczytajcie...
Wilson o Housie: „Część lekarzy ma kompleks mesjasza – chcą zbawić świat. Ty masz kompleks Rubika – chcesz rozwiązać łamigłówkę.”
"Wolisz mieć lekarza, który trzyma ciebie za rękę, gdy umierasz, czy takiego, który totalnie olewa, gdy zdrowiejesz?"
Foreman: „Zabronił się reanimować.”
Dr. House (zdejmując słuchawki): ”Zadzwonić do Romanowa?”
Foreman: „Zabronił się reanimować.”
Dr. House: „ Aaa… To ma większy sens.”
Cuddy: „To pacjent Foreman’a”
Dr. House: “Poradzi sobie z zapaleniem płuc. Facet nie chodzi. Ciężko coś zepsuć.”
Polską wstrząsnęła ostatnio awantura wywołana w Mielnie przez polskich piłkarzy, Majdana i Świerczewskiego, oraz ich rzekomy atak na policję. To nieprawda - dotarliśmy do prawdziwego świadka tego zdarzenia. Oto jego opowieść: "Po zakończonym treningu udaliśmy się razem z kolegami na mszę wieczorną do miejscowego kościoła, gdzie po spowiedzi, komunii i trzykrotnym odmówieniu różańca leżeliśmy krzyżem do północy.
Po odśpiewaniu kilkunastu nabożnych pieśni w ciszy i skupieniu wracaliśmy do naszych cel. Niektórzy z nas snuli plany na kolejny dzień. Rano msza, skromne śniadanie i trening, potem spotkania z młodzieżą, w tym prelekcje o szkodliwości alkoholu i narkotyków, po obiedzie znów trening i kolejna msza, tym razem w intencji PZPN, podczas której Radek miał po raz pierwszy wystąpić w roli ministranta. Przygotowywał się do tej trudnej i odpowiedzialnej służby kościelnej przez ostatni rok. Piotrek jest najstarszym ministrantem, więc to on wprowadzał Radka i resztę grupy w arkana tej sztuki.
Właśnie przechodziliśmy koło nocnego klubu, czy też dyskoteki, kiedy usłyszeliśmy przeraźliwe krzyki dobiegające ze środka. Piotr jako dobry chrześcijanin postanowił, że mimo całej odrazy, jaką wywoływało w nas to miejsce, zajrzy do środka.
Być może ktoś potrzebuje pomocy. My tymczasem czekaliśmy na niego na zewnątrz, modląc się po cichutku. W środku Piotr ujrzał dantejskie sceny, grupa wrzeszczących, pijanych policjantów szarpała niewinnych, przerażonych ludzi. Piotr rzekł:
- Co czynicie? Nie widzicie, że cierpią niewinni?
- Spadaj - odpowiedzieli policjanci chórem.
- Zaprawdę powiadam wam, ostawcie te oto baranki, a na ich miejsce zabierzcie mnie.
Po tych słowach pijani żandarmi rzucili się na niego i dłuższy czas bili bez słowa. A gdy zobaczyli, że traci przytomność porwali stojącą na barze butelkę alkoholu i siłą napoili nieprzytomnego Piotra. Tymczasem niepokój ogarnął serca pozostałych na zewnątrz. Dwaj z nich, młodzi jeszcze i z tego powodu dość porywczy, nie wytrzymali i pobiegli szukać swego przyjaciela.
To co ujrzeli zmroziło ich serca. Na podłodze skrwawiony i zakuty w kajdany leżał ich przyjaciel.
- Czemuż go uwięziliście? Czyż zrobił wam co złego? - pytał ze łzami w oczach Radosław.
Rozwścieczeni policjanci przestali kopać leżącego Piotra i spojrzeli pytająco na swego herszta.
- Brać ich! Zabieramy wszystkich - warknął.
A dalej to już znacie z relacji telewizyjnej. Amen."
* * * * *
Zresztą Radzio już wcześniej udowodnił wszystkim, że jest dzielny, prawy i elokwentny:
Film z Radkiem na żywo I co, głupio wam teraz krytycy Radka? No! ;-)
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą