Sensacja! Włamanie na microsoft.com!
kolnay
·
18 kwietnia 2007
36 213
6
27
Microsoft oficjalnie i kategorycznie zaprzecza jakoby to włamanie miało miejsce ale jego autor, który opisał wszystko w swoim blogu przekonał nas niepodważalnym dowodem...
_-¯ W ramach relaksu włamałem się dziś na microsoft.com. Właściwie powinienem napisać ’uzyskałem dostęp’, gdyż zwrot ’włamać się’ zapewne kojarzy się Państwu z zamaskowanym oprychem z łomem w ręku. Tymczasem nowoczesne chakierowanie to partia szachów, a nie okładanie się kijami baseballowymi.
_-¯ Oczywiście - nie było łatwo. Strona giganta z Redmond była chroniona potrójną ścianą ognia, ścianą wody oraz klasyczną, podwójnie tynkowaną ścianą z pustaków. Mechanizmy zabezpieczeń skonfigurowane były jako stos FIFO. Tak. Spece z MS grali jak Spasski. Ale ja byłem jak Fischer.
Podsłuchane w usenecie VI
Witajcie w krainie pomocnych i wszechwiedzących ludzi...
Co to za ustrojstwo co przenosi się drogą kropelkową i powoduje czerwone żyłki w oku?
Droga kropelkowa, czerwone oczy... jak nic, chodzi tu o wódkę
* * * *
Czy tatuaż może być powodem nieprzyjęcia do policji?Raczej nie ponieważ znam wielu policjantów, którzy mają tatułarze, więc nie sądzę.
Auć, auć, auć... CO mają?
Takie rysónki na skurze...
* * * *
Olejniczak będzie przyszłym prezydentem V RP.
Parę uciesznych historyjek z Państwa Środka.
Zhang Xuze sprawił sobie wspaniałe łoże i chciał się pochwalić nim gościom. Niestety, nikt nie chciał wejść do jego sypialni, aby obejrzeć nowy nabytek, więc chwalipięta udał, że jest chory i musi leżeć w łóżku, aby przyjaciele odwiedzali go w sypialni.
Jego szwagier You Yangzi miał na sobie nową parę jedwabnych skarpetek i koniecznie chciał się nimi pochwalić. Tak więc usiadł na łóżku gospodarza, podciągnął szatę i założył nogę na nogę, żeby było widać skarpetki. I zapytuje "chorego":
- No i cóż, co ci dolega?
Gospodarz przyglądając mu się z uśmiechem mówi:
- Najwidoczniej mamy tę samą chorobę.
Matka Zhai Yonglinga była bardzo pobożna i cały dzień recytowała pisma buddyjskie. Któregoś dnia Yongling wpadł na pewien pomysł. Kiedy matka zawzięcie się modliła, zawołał ją. Matka przerwała modlitwę i odkrzyknęła:
- Czego chcesz?
Ale Yongling nie odpowiedział, tylko ciągle wołał jej imię. W końcu matka nie wytrzymała:
- Przestań mnie tak ciągle wołać! Po co to robisz?
- Widzisz, mamo, zawołałem cię zaledwie parę razy i jak się zirytowałaś. A co dopiero musi czuć Budda, skoro bez przerwy wzywasz jego imię!
Dwie Chinki, siedząc w barze, przysłuchiwały się dyskusji dwóch panów o tym, który naród jest najsprytniejszy. Jedna z nich powiedziała:
- Znamy sposób, jak to rozstrzygnąć. Ten naród, który używa mniej przyrządów do jedzenia jest sprytniejszy. Na przykład, Indianie używają rąk, ale każda z rąk ma po pięć palców, więc tak jakby używają 10 przyrządów. Amerykanie używają widelców, ale widelec ma 4 ząbki, więc używają 4 przyrządów. My, Chińczycy, używamy pałeczek, czyli dwóch przyrządów. To właśnie czyni nas najsprytniejszym narodem.
Panowie oniemieli i po chwili namysłu przyznali Chince rację. Kiedy wyszli, druga panna mówi do "arbitra":
- Sprytnie ich załatwiłaś, wymyśliłaś sposób, żeby udowodnić, że nasz naród jest najsprytniejszy.
I to właśnie pokazuje, że Chińczycy są rzeczywiście najsprytniejsi.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą