Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Pięciu władców, którzy mieli wyjątkowo obrzydliwe nawyki

145 645  
257   27  
Historycy bardzo by sobie życzyli, aby wytworni, dumni władcy wielkich narodów zapamiętani zostali jako osoby wręcz nieskazitelne, pełne dobrych manier i absolutnie pozbawione wszelkich niepokojących zachowań, które każdy normalny uznałby za co najmniej dziwne. Niestety, wygląda na to, że presja odpowiedzialności, zblazowanie i psychiczne odchyły szczególnie mocno „skaziły” monarsze rody, bo niektórzy dostojni królowie mieli dość niepokojące – a nierzadko wybitnie wręcz obleśne – nawyki.

#1. Król Henryk VIII miał własnego „stołkowego chłopca”

Słynny angielski monarcha wprowadził na swym dworze tradycję, która kultywowana była przez parę kolejnych stuleci. Zatrudnił on młodzieńca, którego zadaniem było dbanie o stały dostęp Jego Wysokości do tak zwanego stołka. Pod tą nazwą krył się zdobiony, przenośny mebelek przypominający karłowatą komodę.


Po otwarciu górnej klapki odsłaniał się otwór, do którego władca miał zrzucać z siebie balast. Chłopak zajmujący się podsuwaniem pod królewski zadek tego ruchomego kibelka miał również obowiązek uważnie monitorować dietę swego pracodawcy – w tym także odnotowywać godziny posiłków, aby móc sobie mniej więcej obliczyć, kiedy szefuńcio poczuje zew natury. Innym zadaniem „stołkowego chłopca” było opróżnianie skrzynki z ekskrementów i dbanie o jej czystość.



Chociaż mogłoby się wydawać, że taką profesją zajmować się powinni ludzie z niższych warstw społecznych, to w rzeczywistości zawodem tym, z wielką dumą, trudnili się synowie prominentnych szlachciców.

#2. Chrystian VII – władca, który spędził swoje rządy na kompulsywnym mierzwieniu wora

Jedni monarchowie zapisują się w historii jako sprawiedliwi słudzy narodu, innych wspomina się jako porywczych, okrutnych raptusów gotowych wykorzystać każdą okazję, aby dokonać przelewu krwi na swych wrogach. A tymczasem Chrystian VII – król Danii – znany jest głównie z tego, że zamiast rządzić swoim krajem, wolał bić Björna po hełmie. Prawdopodobnie cierpiał on na schizofrenię lub inną chorobę psychiczną, co mogło tłumaczyć jego trudne do przewidzenia zachowania. Chrystian VII zajmował się m.in. rzucaniem jedzeniem w innych biesiadników, wdawaniem się w mało sensowne konwersacje przerywane tłuczeniem po twarzy swych rozmówców oraz radosnym przeskakiwaniem nad głowami ludzi, którzy bili mu pokłony.


Z czasem stan zdrowia psychicznego króla wcale się nie poprawił – władca miał się samookaleczać, zbudował też własny stół do tortur i domagał się od dworzan, aby ci przywiązywali Jego Wysokość do tegoż urządzenia i batożyli jego grzeszne ciało bacikiem. Namiętnie walił też konia. Jego uzależnienie od rękoczynów było tak duże, że niektórzy historycy zaczęli nazywać go „Masturbującym się monarchą”, a problem ten był dla dworu tak wielki, że regularnie zwoływano narady, aby podjąć jakieś kroki w sprawie niepokojących nawyków Chrystiana. Lekarze byli bowiem przekonani, że kompulsywny samogwałt tylko pogarsza, i tak już słabiutki, stan królewskiego zdrowia.


Od 1784 roku aż do śmierci Chrystiana VII 24 lata później faktyczną (acz nieoficjalną) władzę w kraju sprawował jego syn oraz jeden z lekarzy. Dzięki temu monarcha został odciążony od swych królewskich obowiązków i mógł w pełni poświęcić się swej pasji…

#3. Don Carlos – zdeformowany książę, który spał ze zwłokami

Przedstawiciele ostatnich pokoleń rodu Habsburgów, który to ród w zwyczaju miał rozmnażać się pomiędzy najbliższymi krewnymi, nie wyglądali zbyt reprezentacyjnie. Pół jednak biedy z tym, że „chów wsobny” paskudnie odbił się na aparycji kolejnych władców europejskich mocarstw. Bardziej niepokojące było to, że mocno zdeformowani monarchowie cierpieli też na poważne zaburzenia umysłowe. Taki na przykład książę hiszpański Don Carlos (którego babka ze strony matki i dziadek ze strony ojca oraz jego dziadek ze strony matki i babka ze strony ojca byli rodzeństwem, a dwie prababki – siostrami) był człowiekiem ogólnie lichego zdrowia. W 1562 roku zdarzyło mu się boleśnie upaść, a rana będąca efektem tego zdarzenia nie chciała się goić. Wówczas to z ratunkiem przyszedł ojciec Carlosa – równie szpetny Filip II, który zaprzągł do roboty najlepszych dworskich lekarzy.


Niestety żadnemu z nich nie udało się postawić księcia na nogi. Wówczas to król, który również nie miał zbyt równo pod dekielkiem, postanowił zwrócić się ku mocom wyższym. Posiadał on kolekcję złożoną z 12 szkieletów, 144 głów i tysięcy kości należących do wszelkiej maści świętych katolickich i wierzył, że truchła te mają leczniczą moc. Tu jednak trzeba było czegoś potężniejszego. Za radą swego spowiednika Bernardo de Fresneda, władca miał zwrócić się o pomoc do znanego cudotwórcy Dydaka z Alkali. Problem w tym, że katolicki uzdrowiciel był już martwy od dobrych stu lat… Król uważał jednak, że niesamowite zdolności kogoś obdarzonego boskim talentem działają nawet i po śmierci ich posiadacza. Kazał więc wydobyć mocno nieświeże, częściowo zmumifikowane, zwłoki Dydaka i położyć je na łożu koło nieprzytomnego Carlosa.


Jakiś niezwykły przypadek sprawił, że po kilku dniach stand zdrowia księcia znacznie się poprawił, co też było sygnałem dla wszystkich, że spanie z trupami pomaga na wszelkie dolegliwości.

#4. Król Karol II miał perukę z włosów łonowych swoich kochanek

Jeden zbiera zwłoki motyli, inny znaczki, a są też tacy, którzy kolekcjonują Pokemony. Tymczasem Karol II Stuart wymyślił sobie znacznie ambitniejszy „projekt”.


Słynący z niemałej liczby kochanek władca miał w zwyczaju wyrywać z krocza każdej damy, którą kopnął zaszczyt uprawiania z nim miłości, parę łonowych włosów. Trofeum to kazał umieszczać wśród innych takich „zdobyczy”, z których powoli powstawała okazała peruka. Kiedy ta była już na tyle duża, że można było ją założyć na głowę, Jego Wysokość podarował ją swemu ulubionemu pijackiemu klubowi, Beggar’s Benison Club, aby podczas ceremonii jego członkowie mogli z dumą przyodziewać ten piękny tupecik.


O ironio – władca mógł jednak nie oddawać w obce ręce swojej, powstałej w mozołach, peruczki. Przydałaby mu się w późniejszych latach. Kiedy pod koniec życia monarcha ciężko się pochorował (prawdopodobnie cierpiał na mocznicę), trafił w nazbyt troskliwe ręce konowałów, którzy postanowili „wyleczyć” go dość partyzanckimi metodami. Królowi ogolono głowę i wysmarowano skórę czaszki oraz stóp żrącymi substancjami, aby odstraszyć lęgnące się w monarszym ciele „humory”. Władcy upuszczono też sporo krwi, nakłuwano rozgrzanymi szpikulcami oraz karmiono wydzielinami z czaszki niepochowanego nieboszczyka zmieszanymi z kamieniami wydobytymi z jelit indonezyjskich kozłów. Niestety ta cudowna terapia nie przywróciła Karolowi II zdrowia. Król umierając, miał – bardzo życzliwie – przeprosić wszystkich zgromadzonych przy jego łożu bliskich oraz lekarzy za to, że tak długo zajęło mu wyzionięcie ducha.

#5. Farouk I – król pornografii

Na koniec przeskoczmy do nieco bliższych nam czasów. Farouk I był królem Egiptu i Sudanu panującym w latach 1936–1952. Podczas II wojny światowej władca zachował neutralność, chociaż z drugiej strony sympatyzował z państwami Osi, a nawet wysyłał listy do feldmarszałka Erwina Rommla, zachęcając go do dokonania inwazji na Egipt i wyzwolenia go spod wpływów brytyjskich. Jego Wysokość miał też wiele pasji. Na przykład zbierał monety. A że był jednym z tych ludzi, którzy nie bawili się w półśrodki, to do perfekcji opanował sztukę rabunku kieszonkowego i duża część jego zdobyczy pochodziła z ordynarnej kradzieży.


Farouk I był także wielkim koneserem pornografii. Uważa się wręcz, że w czasach swojego życia posiadał on największą kolekcję takich materiałów na świecie. Miał się on nawet przechwalać, że był właścicielem, znajdujących się w wielu krajach, prywatnych magazynów wypełnionych swoimi zdobyczami. Plotki mówią, że władca przekazał malutką część swej imponującej kolekcji słynnemu seksuologowi Alfredowi Kinseyowi. Według Scotty’ego Bowersa – pisarza i byłego alfonsa, który to osobiście miał zwrócić się do egipskiego monarchy z prośbą o podzielenie się tymi materiałami z instytutem Kinseya – większość skrzynek, które to Farouk I przysłał, zawierała zdjęcia Arabów zabawiających się z młodymi chłopcami… Kiedy król w 1952 roku został na drodze zamachu stanu obalony, jego sprośna kolekcja trafiła w ręce rabusiów i w ciągu kilku kolejnych miesięcy Egipt zalany został nieprawdopodobną ilością materiałów porno z kategorii takich, o których istnieniu szarym obywatelom nawet się nie śniło.

2

Oglądany: 145645x | Komentarzy: 27 | Okejek: 257 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało