Szukaj Pokaż menu

Wielka księga zabaw traumatycznych II - Zabawy z pastuchem elektrycznym

22 684  
4   28  
Nie bądź głąb, wejdź w głąb!Bo trzeba mieć fantazję dziadku :) A kto ma największą? Dzieciaki! Dzisiaj odpowiemy na pytania jak daliście sobie radę zrobić z wozu drabiniastego czołg, co sześciolatek zrobił gołej pani w kabinie na basenie oraz jak najszybciej zatrzymać uciekającego przestępcę.

Ja pamiętam, ze kumpel miał w ogródku mrówki i należało je wytępić. Były to czasy podstawówki i miało się różne genialne pomysły. Ponieważ nasz cały zapas nitro spaliliśmy na pobliskiej budowie, a wrzątku te zwierzątka się nie bały- to wymyśliliśmy że będziemy eksterminować je za pomocą saletry z cukrem. Kumpel mieszka na parterze, i do 2 kopców wsypaliśmy tak około po 5 litrów saletry (całe kieszonkowe z miesiąca i równocześnie podpaliliśmy. Płomienie sięgały w rezultacie do 2 piętra i oczywiście nieprzyjemności bo ktoś z sąsiadów wezwał straż pożarną.

Wielka księga zabaw traumatycznych I

32 310  
6   91  
A kliknij go!Do stworzenia takiej księgi natchnęła mnie jedna z odpowiedzi pod którymś z artykułów na stronie głównej. Poniżej przytoczę ją w całości... Poszperałem po Internecie i założyłem swój wątek mający na celu opisanie najbardziej mocnych wrażeń z dzieciństwa. To co będziemy serwować przez kilka tygodni, to właśnie efekt mojej prośby. Na początek forum Internetowe. Aha i obiecany post, który mnie natchnął...

UWAGA! To co poniżej czytasz na własną odpowiedzialność...

A pamiętacie piłkarzyki. Takie na sprężynkach. Za piłkę robiła stalowa kulka z łożyska. Odkręciłem i zjadłem cała drużynę. Przemaszerowali zgodnie przez przewód pokarmowy - bez emocji i pośpiechu.

Zbudowałem w piwnicy samopał z anteny teleskopowej. (zafascynował mnie program o amerykańskich szpionach w Ojczyźnie Ludowej). Funkcjonował na kulki z łożyska i naboje do wstrzeliwania kołków. Zadziałał, owszem, ale  mama oraz sąsiadka straciły pół zawekowanych ogórków i takich tam.

by Darqus

Ja dorzuciłem coś od siebie
 Ja sobie przypomniałem że fascynowała mnie książka "Między zabawą a chemią" i tam był przepis na ognie bengalskie. I owszem paliły się ładnie. Dywan też.

 i się zaczęło:

- Ja zaminowałem kiedyś obranymi strzelającymi korkami , długi ciemny korytarz z klatki schodowej. Chciałem załatwić kolegę, ale nie pomyślałem, że mieszkają tam również inni ludzie. Wpadła na to moja starsza siostra i uciekając wśród wybuchów dostała szału. Ale wtedy od niej oberwałem. Gdyby tam pierwsza weszła babcia kolegi, to byłby chyba pogrzeb. 

- Ja odstawiłem manianke i napiłem się wody z kałuży bo nie chciało mi się iść na 4 piętro do domu. 

- Powódź u mnie w domu - z kolegą z przedszkola poodkręcaliśmy wszystkie krany w łazience i zatkaliśmy odpływy- jak mama wróciła z pracy, to woda zalewała już klatkę schodową. 

- A ja zrobiłem kupę mamie do kozaka. 

- Zjechałem na moim 4-kołowym czerwonym rowerku ze skarpy o na oko 30-stopniowym nachyleniu. Gdy już leżałem na dole, a rowerek spadał mi na głowę, zastanawiałem się, czemu właściwie nie zahamowałem, gdy zbliżałem się do brzegu skarpy... 

- Pomalowałam z siostrami kuchnię, przy okazji wszystkie meble w kuchni, aby się nie odcinały olejną farbą. Byłyśmy w wieku 5-10 lat. Nam podobało się, rodzicom mniej. 

- Nakarmiłam młodsza siostrę śmietaną, bo myślałam że to mleko. 

- Poszedłem na spacer i wróciłem po 2 tygodniach, a rodzinka już pół Wisły sieciami przeciągnęła. Bez sensu, byłem prawie dorosły, miałem całe 5 lat! 

- Ugotowałem dla rodziców zupę ogórkową z ogórków korniszonów, bo nie umiałem odróżnić, które są kiszone a które korniszony. Zaś mój brat zamiast smażyć w tłuszczu, gotował w wodzie faworki na deser. Wszystko dało się zjeść, chociaż smakowało troszkę inaczej. 

- Wyciąłem naszywkę z napisem WRANGLER razem z materiałem od nowych spodni ojczulka. Co też chciałem mieć WRANGLERY!!! Naszywkę potem przyszyłem do swoich porteczek. 

- Ja miałam w domu 300 litrowe akwarium (jeszcze bez wody) i kazałam babci położyć się w środku i udawać syrenkę. Prawie się udało, ale przyszła mama i powiedziała, że jak babcia wejdzie do akwarium to szklane dno popęka... To już wołałam rybki za tydzień niż syrenkę z babci na bieżąco.

- Jak byłem młody włożyłem kota sąsiadów do siatki z żyłki, były kiedyś takie na zakupy i zakręciłem młyńca, nie wiem jakim sposobem przecisnął się przez oczko w siatce ale potrafił z rozpędu otworzyć drzwi od klatki schodowej zamkniętej na samozamykacz. Sąsiad szukał i po dwóch tygodniach znalazł.

- Jesteście cieniasy wszyscy razem...  Ja z kolega rozciągnęliśmy papier toaletowy, w poprzek ciemnej ulicy, pomiędzy dwoma drzewami, tuż za ostrym zakrętem... Nie wspomnę o efektach, choć przedawnienie już dawno obowiązuje...

- Położyłem na podwórku gruba folie, na folii blachę 2x2 metry, na blachę nasypałem pszenicę, podpiąłem do gniazdka 380V i wypuściłem kury z kurnika...

- Będąc u dziadków na wsi wlazłam na wysokie drzewo , noga mi się podwinęła i zawisłam "na spódnicy" na wysokości 2 m, wisiałam 3 godziny.

- Zawsze z moim bratem bawiłem się kto zrobi lepszy eliksir a następnie da bratu do wypicia i mój brat sikał do kubeczka i powiedział, że to eliksir a ja to wypiłem.

- Jak byłem mały, to tata pozwolił przejechać mi się ciągnikiem. No i wjechałem do stodoły. Przez zamknięte drzwi...

- Mając 7 lat nalałem do prezerwatywy wody i z 3 pietra rzuciłem ją na głowę sąsiadce. Mój Tata tak mi wlał, ze odechciało mi się prezerwatyw do dzisiaj . Pragnę nadmienić, że mam 8 dzieci. 

- Kiedyś, w wieku 8 lat, rozebraliśmy z kumplem kawał parkietu w domu (klepka klejona na lepik, piekielnie trudno odłaziło) bo bawiąc się żołnierzykami w wojnę chcieliśmy sobie zrobić rzekę. 

- A ja jak byłem mały podłożyłem ojczymowi pod materac ostry cyrkiel i czekałem aż się położy. Położył się!!! Wrzask był jak straszny. Cyrkiel niestety był już do wyrzucenia. 

- Jakieś 20 lat temu rodzice kupili nowiutkiego dużego fiata. Nie wiem co mi przyszło do głowy ale wpadłam na pomysł i pocięłam z kuzynką tapicerkę w tymże fiacie, bo dziurki się tak fajnie łączyły. 

- Ja znudzony występami artystów (nie pamiętam dokładnie) albo Opole albo Kołobrzeg - chciałem ich przegonić deszczem i wylałem szklankę wody na TV. Szczęście miałem od najmłodszych lat - tego dnia rodzice przywieźli nowy TV.

- Dałem kurom sąsiadki laxigenu, na drugi dzień dziwnie na mnie patrzyła ale ze srającymi kurami spokój, wszystkie wyrżnęła. 

- Jak mój ojciec był jeszcze mały naoglądał się jakichś bajek w których główny bohater skakał z parasolem i latał. Postanowił zrobić to samo i wlazł na dach ze starym parasolem i normalnie skoczył. W sumie to nic mu się nie stało mimo ze to były 4 metry Powiedział mi o tym jego kolega kiedy razem robili cos koło domu. Ojciec chciał mu przeszkodzić i zaczął rzucać w niego kamieniami bo ten drugi był na drabinie. Fajnie to wyglądało..

- Siostra miała dużo piegów na twarzy i jako genialny brat doradziłem jej pumex. Dziub cały we krwi później jeden wielki strup ale piegi zostały. 

- Ja podpaliłem leżak (miałem z 7 lat) na którym spała mamusia. Dostałem karę, to później paliłem papier toaletowy i biegłem przez pokoje do ubikacji gdzie gasiłem je w klozecie - ale to było głupie. 

- Ja nakarmiłem jakąś dziewczynkę, która siedziała w wózku pod sklepem mydłem.

- Ja jak miałam może 8 lat i rodzice poszli na imprezę sylwestrową to z siostrą chciałyśmy zobaczyć, jak się wata pali na choince. Wata wraz z choinką zniknęły w mgnieniu oka. Oprócz tego zniknęła firana i popalił się dywan. A my gasiłyśmy pożar SZKLANKAMI z wodą! Potem to co zostało z choinki wrzuciłyśmy do komórki i poszłyśmy grzecznie spać. Jak rodzice wrócili z imprezy to powiedziałyśmy, że było zwarcie w instalacji i choinka się zapaliła od lampek. Dopiero po dwudziestu latach prawda wyszła na jaw. 

- Jak miałem 7 lat kochaliśmy (jeśli tak to można nazwać) się z koleżanką na klatce schodowej.

- Ja natomiast przywiązałem psu sąsiada aluminiową pokrywkę od dużego gara do ogona, nabrał rozpędu i przecisnął się przez wąską szparę w płocie, niestety pokrywka została na płocie i pies "duży chciałem dodać" stracił sierść na połowie ogona. Ale najlepsze miało dopiero nadejść. Sąsiad jak to zobaczył nie mógł się nadziwić jak i kto tak równiutko go oskalpował. I do dzisiaj nie wie, podejrzewając "obcych". Miałem wtedy siedem lat.

- A mój kumpel jak miał osiem lat to starsi mądrzy koledzy wsadzili go do metalowego wiadra, przywiązali do niego linie i spuszczali go w tej windzie z czwartego piętra w bloku

I jak czy taka seria się podoba? Czy można kontynuować?
6
Udostępnij na Facebooku
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu W Australii wszystko chce cię zabić. I nie są to tylko zwierzęta
Przejdź do artykułu Jak zabić nudę w szkole III
Przejdź do artykułu Cierpienia, które mężczyźni muszą znosić dla swoich kobiet
Przejdź do artykułu Ludzie zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!
Przejdź do artykułu 10 zwariowanych i szokujących faktów, które musisz wiedzieć o Arabii Saudyjskiej
Przejdź do artykułu Kinowe ekscesy III
Przejdź do artykułu Czasami mniej znaczy lepiej, czyli przykłady świetnego designu
Przejdź do artykułu Zaraz wyskoczy ptaszek...

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą