Szukaj Pokaż menu

Kinowe ekscesy III

23 304  
5   15  
Wejdź w nią!Część następna ekscesów kinowych i zarazem jest to część pożegnalna... Ale tylko na czas jakiś... Jeszcze dziś znieście tych kinowych prowokatorów, od przyszłego poniedziałku startujemy ostro z nowym cyklem... Zatem do dzieła. Na początek zagadka z zeszłego tygodnia


To było dziesiąt lat temu, puszczali wtedy w kinach taką serię francuską pt. "Angelika ......". W Lublinie w takiej robotniczej dzielnicy Tatary działało kino Przyjaźń. W jednym z odcinków ową Angelikę jakiś wezyr czy inny sułtan wali pejczem po dosyć ponętnych pleckach, i wtedy odzywa się głos z sali:

Autentyki LXIX spotkanie z Kochanowskim...

27 983  
8   50  
Startujemy z niedzielną porcją terapii śmiechowej przeżywając z głównymi bohaterami to, co niedawno oni sami.A że śmieszne przygody są dla naszych bojowników codziennością, to i wesoło jest...

ROZMOWA KONTROLOWANA

Moja własna pani matka ma niebywały talent do mylenia numerów telefonicznych. 
Pewnego pięknego dnia usiłując dodzwonić się z pracy do znajomej, pomyliła numery i wybrała nasz domowy. 
Odebrało dziecko, osobisty syn pani matki, a mój brat. Pani matka myśląc, że to córeczka znajomej przedstawiła się grzecznie: "Dzień dobry, mówi Ewa, czy mogę rozmawiać z twoją mamusia..? (nawiasem mówiąc koleżance też Ewa...). Braciszek poznając rodzicielkę zdębiał i odpowiedział: „Ale mamusi przecież nie ma w domu. To ja zawołam tatusia”. 
Do słuchawki z zainteresowaniem dorwał się teraz pan ojciec. A tu słyszy głos własnej połowicy: "Dzień dobry, mówi Ewa, czy mogę rozmawiać z pana żoną?”. 


Tatko śmiał się na całego i wspominał z rozrzewnieniem to zdarzenie , aż do pewnego dnia...

Zaraz wyskoczy ptaszek...

22 594  
11   18  

Zobacz to co oni!Po przeczytaniu poniższych autentyków z zakładu fotograficznego już nigdy nie pójdziecie zrobić sobie zdjęcia bez tego głupiego uczucia, że za kotarą ktoś stoi i spisuje Wasze słowa...

Zacznijmy chronologicznie: tekst mojego stryjka z przed wielu lat:

Stryjek miał zakład fotograficzny gdzieś pod Warszawą. W rodzinie krąży jeszcze jego tekst, kiedy to jakiejś klientce nie podobały się zdjęcia potrafił powiedzieć:
- Co się pani nie podoba? Chciałaby pani dzieło sztuki w sześciu egzemplarzach za 21,50 zł?

**********

Tekst współczesny:
Klient: Mam zastrzeżenia do tego zdjęcia...
Obsługa: Pod jakim względem?
Klient: Pod względem bladzistości.

**********

Czasami okulary fotochromatyczne ciemnieją przy lampach błyskowych, co powoduje brzydki efekt na zdjęciu, więc fotograf pyta:
- Czy te okulary to fotochromy?
- Nie - to są moje!

**********

Klient przygląda się jak w komputerze obrabiają jego zdjęcia, a potem drukują.
Klient: ... gdyby tak mnie pan pyknął jeszcze raz ...

Chodziło mu o pyknięcie - kliknięcie myszką, czyli dorobienie jeszcze jednej porcji zdjęć.

**********

Klientka: "Proszę mi polecić jakiś film, będę robiła zdjęcia na Słońcu"

**********

Obsługa: Proszę podać imię i nazwisko
Klient: Moje prawdziwe, czy tak jak na mnie wołają?

**********

Klient przynosi film do wywołania. W przedszkolu robił zdjęcia grupowe dzieci podczas choinki. No i mówi od razu ile zrobić zdjęć z każdego ujęcia:
"Tyle ile osób minus Mikołaj plus jedno"

**********

Klientka chciała zrobić sobie zdjęcie legitymacyjne. Usiadła rozłożyście na krześle i fotograf próbuje ją ustawić, a że była za bardzo odchylona do tyłu mówi:
- Proszę się nie opierać.
- Nie będę się opierała ...

**********

Klasyka branżowa:
- Chce pan zdjęcia na papierze matowym czy błyszczącym?
- Tak...

**********

Myśli klientki wypowiedziane na głos (pewnie chciała pogadać):
"(...) no tak, są filmy 12 klatkowe, 24, 36 i bardzo długie są też filmy nie wywołane, albo prześwietlone ..."

Ta sama klientka (dodam, ze młoda i atrakcyjna) powodowała zawsze gwałtowne przemieszczenia personelu (każdy chciał ją usłyszeć), gdyż wspaniale dyktowała numery zdjęć do zrobienia - 1A, 3A, 7A itd. To jej "A" było takie urocze, że budziło lubieżne skojarzenia...

**********

Przyszła kiedyś klientka do zdjęcia i fotograf pokazuje jej lustro i wieszak, mówiąc "Proszę się przygotować".
Wskazał przy tym tak niedbale ręką, że klientka pomyślała, że wskazuje na drzwi, które były tuż obok lustra. Drzwi prowadziły do piwnicy i klientka do niej po prostu wpadła.
Nic się jej nie stało, bo to były tylko trzy stopnie, ale do dziś mam w głowie jej okrzyk przestrachu ... Najgorsze było właściwie to, że fotograf musiał opanować śmiech i zrobić jej zdjęcie - i wiecie co? NIE UDAŁO MU SIĘ!

**********

 

11
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Autentyki LXIX spotkanie z Kochanowskim...
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu W Australii wszystko chce cię zabić. I nie są to tylko zwierzęta
Przejdź do artykułu Autentyki LXIX spotkanie z Kochanowskim...
Przejdź do artykułu 12 faktów o pasie cnoty. Rzeczywistość była dość brutalna
Przejdź do artykułu Jak zabić nudę w szkole II
Przejdź do artykułu 10 zwariowanych i szokujących faktów, które musisz wiedzieć o Arabii Saudyjskiej
Przejdź do artykułu Kinowe ekscesy II
Przejdź do artykułu Czasami mniej znaczy lepiej, czyli przykłady świetnego designu
Przejdź do artykułu To już cztery lata!
Przejdź do artykułu Autentyki LXVIII na statku fajno jest

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą