Wiele osób wierzy, że można zajrzeć w przyszłość. Kiedy sobie to wyobrażamy, widzimy zwykle szklaną kulę albo karty tarota. Okazuje się jednak, że historia pamięta o wiele ciekawsze sposoby.
Starożytni Rzymianie używali kurczaków, aby przewidzieć wyniki bitew. Kapłani rozsypywali ziarno, po czym wypuszczali tresowane kurczaki na żer. Podobno jeśli zwierzęta były tym faktem podekscytowane i zajadały aż im się pióra trzęsły, oznaczało to rychłe zwycięstwo wojsk rzymskich.
Przewidywanie przyszłości za pomocą kości było popularne na całym świecie. W Afryce na przykład, Zulusi potrafili z nich odczytać, czy człowiekowi się powodziło. W Chinach różne pytania zapisywano na zwierzęcych kościach, po czym wrzucano je do ogniska, aby pękły. Na podstawie pęknięć odczytywano potem odpowiedzi.
W świecie wróżbiarstwa chleb nie jest chyba najdziwniejszym narzędziem. Dawniej był pomocny w określeniu, czy podejrzany jest winny przestępstwa. Karmiono go specjalnym, poświęconym chlebem. Jeśli ktoś był niewinny, nic się nie działo. Winni jednak mogli doświadczyć bólu brzucha, a nawet się udławić. Żeby było śmieszniej, ci, którym chleb nie smakował również uważani byli za winnych. Wierzy się, że sędziowie zatruwali niektóre kromki, aby upewnić się, że określeni ludzie nie uciekną przed sprawiedliwością.
Wierzcie lub nie, ale wielu wróżbitów jest tak uzdolnionych, że potrafią przewidzieć przyszłość na podstawie dźwięków wydawanych przez twoje bebechy. Powszechnie wierzono, że burczenie w brzuchu było dźwiękiem wydawanym przez duchy, a jeśli je wydajesz, jesteś w pewnym sensie opętany.
Ten rodzaj wróżenia nazywany jest margaritomancją i był popularny w starożytności, kiedy to perłom przypisywano właściwości magiczne. Wykorzystywano je również do osądzania. Popularną metodą było umieszczenie perły w żeliwnym naczyniu i wyczytywanie na głos imion podejrzanych. Gdy perła zaczynała drgać przy konkretnym imieniu, oznaczało to, że gość jest winny.
Metodę tę nazywano antropomancją i była zdecydowanie najokrutniejszą ze wszystkich. W starożytności odczytywano wróżby z kierunku, w którym płynęła krew po opuszczeniu ciała, głośności krzyków ofiary, a nawet kierunku, w który upadało ciało.
Niektóre ludy starożytne używały myszy do przewidywania nadchodzącej katastrofy. Wróżbici badali wzory ich poruszania się, piski, a także sposób jedzenia - w ten sposób mieli przewidywać najbliższą przyszłość.
Aby skutecznie powróżyć z pierścieni, potrzebnych było ich 7 - po jednym na każdy dzień tygodnia. Wszystkie musiały być wykonane z innych materiałów. Nie do końca wiadomo w jaki sposób ich używano. Podejrzewa się, że zawieszano je nad tablicą z literami, a każda litera jakiej dotknął pierścień była częścią wiadomości - coś jak tablica Ouija.
Z tej metody wróżenia korzystali początkowo starożytni Rzymianie oraz Grecy. Topili oni cynę lub ołów, po czym wlewali płynny metal do wody. Powstałe w ten sposób kształty miały dać odpowiedzi na wszelkie pytania, które nurtowały wróżbitę. Coś w stylu naszych wróżb andrzejkowych...
Tak, nie przywidziało ci się - kupa. Wiele starożytnych ludów grzebało w odchodach, aby szukać znaków z zaświatów. Najpoważniej do sprawy podchodzili Egipcjanie. Badali oni nawet żuki gnojowe, które miały podobno odpowiedź na każde pytanie, jakie mogło wtedy dręczyć ludzkość. Wystarczyło tylko wiedzieć jak je odczytać!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą