W dzisiejszym odcinku o tym, dlaczego znana aktorka po dwóch latach od ślubu wciąż mieszka z mężem oddzielnie. Będzie też o 58-latku, który rzucił pracę, bo zakochał się w 22-letniej podwładnej.
Ach, jakże cieszymy się, że nie musimy rodzić dzieci ani malować się, nasze ciała nie są naczyniem dla hormonalnej zupy, a co miesiąc z naszych genitaliów nie wycieka morze krwi. Tak – bycie facetem ma praktycznie same plusy. Uważamy jednak, że każdy z pełnoprawnych samców powinien pewne rzeczy o swej chlubnej płci wiedzieć.
Nie oceniaj pindola po pozorach
Mały członek to zmartwienie dla wielu nieszczęśników. Bardzo im współczujemy i gdybyśmy tylko mogli jakoś im pomóc, to z całą pewnością już dawno byśmy to zrobili. To co natomiast zrobić możemy, to pocieszyć ich. Otóż z penisem jest trochę tak jak z drzewem – pęka na pół, gdy go potraktujemy siekierąto co widzimy jest jedynie jego wystającą na wierzchu koroną, natomiast cała reszta, czyli korzenie, ukryte są przed naszymi oczami. Okazuje się, że każdy z nas ma przyrodzenie dwukrotnie dłuższe, niż nam się wydaje! Cały problem w tym, że połowa penisa ukryta jest w miednicy i połączona z kością łonową.
Nawet jeśli jest mały, to kobiety zapamiętają go jako monstrum!
No dobra, załóżmy jednak, że czyjś penis faktycznie mógłby zmieścić się w Kinder Niespodziance i nawet świadomość tego, że to tylko połowa jego właściwej długości, nie pomaga w pozbyciu się kompleksów. W tym wypadku z pomocą znów idzie natura, która sprawia, że w umyśle samicy twój komicznie mały dzyndzel osiągnie wymiary półmetrowej bestii. Dowiedli tego badacze z kalifornijskiego uniwersytetu, którzy zaprezentowali grupie 41 pań odlew penisa. Uczestniczki eksperymentu mogły się mu przyjrzeć, a nawet potrzymać w rękach przez 30 sekund. Po tym czasie rekwizyt zabrano i ustawiono pomiędzy 32 innymi modelami męskich przyrodzeń. Zadaniem kobiet było wskazanie członka, któremu wcześniej się przyglądały. Wszystkie panie nieświadomie wybierały eksponat znacznie większy niż ten, z którym miały do czynienia. Uznajmy to za dobry znak.
Prawdziwy facet łysieje!
Ponad 30% facetów po skończeniu trzydziestego roku życia zaczyna tracić włosy na głowie. Ewolucjoniści twierdzili, że w ten dosadny sposób natura daje znać, który samiec jest już słabym, mniej witalnym reproduktorem. Według tej teorii pozbawiony efektownej grzywy mężczyzna powinien zająć się wychowywaniem wnucząt i wydzielaniem zapachu kulek na mole. Tymczasem okazuje się, że sprawa wygląda nieco inaczej, niż mogłoby się wydawać. Przyczyną utraty włosów jest testosteron – hormon czyniący z nas facetów.
Podobno związek pomiędzy łysiną a produkowaną w jądrach esencją męskości odkryli Włosi, którzy swego czasu wprowadzili modę na obcinanie jaj małym chłopcom. Kastraci nie tylko pięknie śpiewali, ale mogli też pochwalić się godnymi pozazdroszczenia lwimi grzywami. A skoro mowa o lwach – zauważono, że wyliniałe, starsze osobniki charakteryzują się wysokim libido i to najczęściej właśnie te łysawe koty gromadzą wokół siebie najwięcej samic.
Kobiety myślą, że jesteśmy mądrzy
W 2008 roku Adrian Furnham – profesor z Uniwersytetu Cornella – przeanalizował wyniki 30 różnych badań dotyczących IQ kobiet i mężczyzn. Naukowiec doszedł do wniosku, że mimo znacznych różnic pomiędzy płciami, w kwestii inteligencji nie ma zbyt dużych rozbieżności pomiędzy facetem a kobietą. Przy okazji na jaw wyszły inne różnice – mianowicie te dotyczące postrzegania inteligencji. Okazuje się, że kobiety uznają facetów za płeć mądrzejszą! Większość badanych wskazywała na swoich ojców i dziadków, jako na osoby najbystrzejsze w rodzinie, jednocześnie znacznie zaniżając swoją własną inteligencję. Te rewelacje rzucają całkiem nowe światło na pytanie, czy niektóre panie faktycznie są głupie, czy tylko udają.
Kiedyś byliśmy kobietami
Wiadomo – kto nie lubi eksperymentować? Jednego dnia prężysz się przed wiotkimi samicami radośnie pląsającymi na wiejskiej dyskotece, a drugiego budzisz się z wiertarką udarową w tyłku. W tym jednak przypadku nikt nam wyboru nie dał – każdy z nas był kiedyś kobietą. Przynajmniej przez trzy miesiące. Otóż do 12 tygodnia ciąży każdy płód posiada grzebień płciowy. Jeśli nie dojdzie do stymulacji męskimi hormonami, uformuje się z niego łechtaczka i żeńskie organy rozrodcze. Przed przeszłością nie ma ucieczki – pamiętaj o tym, kiedy po raz kolejny zachce ci się drzeć łacha z Anny Grodzkiej.;)
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą