Szukaj Pokaż menu

Jak powstawał "Conan Barbarzyńca"?

119 198  
457   58  
Ach, lata 80. Czasy, kiedy do obsługi komputera potrzebny był śrubokręt, w radiu królowały Modne Tłoki, a fryzura na „czeskiego piłkarza” wcale nie oznaczała, że jej właściciel jest hipsterem o autoironicznym poczuciu humoru.

Dziecięca szczerość i prostota VIII

83 399  
256   31  
Dzisiaj między innymi mocny pocisk w stronę nauczycielki, rozbrajający list do babci oraz radosny kącik poetyckiej twórczości.

#1. Co możesz poradzić starszym osobom?



"Jeśli nie możesz chodzić - spróbuj pobiec"

7 narodowych alkoholi z mniej popularnych zakątków świata

96 936  
194   35  
Hamburger i frytki za granicą? Kiepski pomysł – to możemy dostać wszędzie. Lepiej spróbować lokalnych potraw. Koncernowe piwo po wyczerpującym dniu zwiedzania? Kuszące, ale… równie bezsensowne. Znacznie więcej przyjemności da raczenie się lokalnym specjałem. A co to oznacza w różnych miejscach świata?

#1. Krambambula – białoruska nalewka na ziołach


Białoruś nie jest typowym celem dla polskich turystów. Tak samo jak "krambambula" nie jest nazwą, którą większość z nas kojarzyłaby z Białorusią czy alkoholem. A to błąd, bo właśnie krambambula jest uznawana za narodowy trunek naszych miłych sąsiadów ze wschodu. Jest to nalewka o bogatej tradycji wytwarzania, swój aromat czerpiąca przede wszystkim z ziół i przypraw – cynamonu, pieprzu, kminku, anyżu, jałowca, a także miodu. Ale to tylko baza, bo zaradni białoruscy gospodarze dodają do krambambuli właściwie wszystko, na co przyjdzie im ochota.

#2. Mamajuana – dominikański drink jak porto

Ma głęboki czerwony kolor i podobno smakuje zupełnie jak porto – tyle że przygotowanie wydaje się znacznie bardziej skomplikowane. Mamajuana, narodowy drink na Dominikanie, to mieszanka rumu, czerwonego wina i miodu leżakująca w butelce z korą i ziołami. Ale nie byle jakimi ziołami, bo specjalną mieszanką, którą Indianie Taino parzyli jak herbatę. Mamajuanie przypisuje się liczne prozdrowotne właściwości, a legendy głoszą, że dominikański drink dobrze sprawdza się również w roli afrodyzjaka.

#3. Singani – boliwijski winiak z Andów

Gdyby kogoś koleje losu zawiodły do Boliwii, powinien koniecznie spróbować singani. To wytwarzany wyłącznie w boliwijskich Andach winiak destylowany z winogron szczepu muskat. Tradycja produkcji singani sięga XVI wieku i "pokojowych wizyt" Hiszpanów w Ameryce Południowej. Przez lata niczym nieskrępowanej destylacji ustalono ostatecznie jedyny słuszny przepis, który objął ochroną boliwijski rząd. Tym sposobem singani stało się dobrem narodowym. I po dziś dzień może być wytwarzane tylko z winogron rosnących na wysokości przynajmniej 1600 metrów n.p.m.

#4. Maotai – chińska wódka z sorga

Ponad 55% to nomen omen nie przelewki. Najpopularniejsza chińska wódka nosi nazwę maotai i otrzymywana jest w wyniku 30-dniowej, ośmiokrotnej destylacji sfermentowanego sorga, rośliny bardzo popularnej w Państwie Środka. Zanim jednak trunek trafi do spragnionych gardeł, czeka go jeszcze kilkuletnie leżakowanie w beczkach z… porcelany. I również z porcelanowych naczyń maotai się pije. Smakuje i pachnie specyficznie, ale nie przeszkadza to całym Chinom w raczeniu się alkoholem.

#5. Tedż – etiopski miód pitny

W kwestii picia miodu bliscy nam są Etiopczycy. Ich narodowy trunek to tedż – specjał niegdyś przynależny głównie arystokracji, który ostatecznie zawędrował pod strzechy. Słodki i delikatny smak miodu to tylko pozory – w rzeczywistości wytwarzany z miodu i sproszkowanych roślin napój ma tak dużą zawartość alkoholu, że potrafi powalić niejednego amatora procentów. Mniej zaawansowanych smakoszy Etiopczycy częstują barele – to również tedż, tyle że fermentowany krócej. Jeszcze słodszy, ale generalnie słabszy.

#6. Seco Herrerano – panamski rum do wszystkiego

Panamczycy nie zawracają sobie głowy różnicowaniem – dla nich istnieje przede wszystkim Seco Herrerano czyli trzykrotnie destylowany sok trzciny cukrowej, co przekłada się na 35% alkoholu w rumie, bo tym właśnie jest Seco Herrerano. Napój wytwarzany jest przez rodzinę Varela od 1908 roku i eksportowany do 65 krajów świata. Na miejscu, w Panamie, służy absolutnie do wszystkiego. Zastępuje wódkę i inne rumy w drinkach, pity bywa sam, a niektórzy do Seco Herrerano dodają nawet mleko (niekoniecznie kokosowe).

#7. Ruou nep – wietnamskie wino ryżowe

Czy będzie z tego wino czy kleik – to kwestia otwarta, bo ruou nep jest spożywane w obu tych formach. W winnej postaci jest to napój otrzymywany ze sfermentowanego kleistego ryżu z dodatkiem drożdży, a następnie podgrzewany w liściach bananowca. Ruou nep bywa czerwone, brunatne, a czasem całkiem jasne – wszystko zależy od rodzaju ryżu i dodatków. Wietnamczycy uważają wino ryżowe za szczególnie dobre dla zdrowia. Ruou nep ma być wyjątkowo skuteczne w zwalczaniu pasożytów.

Źródła: 1, 2, 3, 4
194
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Dziecięca szczerość i prostota VIII
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 7 oszustów i przekręty tak zwariowane, że aż trudno w nie uwierzyć!
Przejdź do artykułu Dziesięć ciekawostek o USA opisuje bojowniczka JM
Przejdź do artykułu Idioci są wśród nas VIII - edycja facebookowa
Przejdź do artykułu Korea Północna jakiej rząd nie chce publicznie pokazywać
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu 7 rzeczy, w których Korea Północna jest naprawdę dobra
Przejdź do artykułu Martin A. Couney uratował tysiące dzieci, bo nie wiedział, że to niemożliwe
Przejdź do artykułu Reakcje dziewczyn na żenujące teksty, którymi są podrywane w internecie
Przejdź do artykułu Międzynarodowe stereotypy, czyli z kogo śmieją się inne narody

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą