Sąsiedzka wizyta Cadillakiem
Brzeziu
·
29 marca 2013
91 871
278
19
Dzień jak co dzień. Glendale, California. Robert i Galina Wynn postanowili wszamać na mieście coś na ciepło. Wychodząc z domu zmienili jednak zdanie i postanowili wpaść do sąsiada...
Kiedy za oknem "wiosna" trwa w najlepsze, warto wybrać się do kina, by tam - w zacisznej sali - obejrzeć godzinę reklam, a po nich hollywoodzką szmirę przepełnioną kolejnymi lokowanymi produktami. Jest jednak różnica pomiędzy "chodźmy na film" a "chodźmy do kina". I Malezyjczycy na przykład bardzo dobrze o tym wiedzą.
Justin Bieber, który - jak kanadyjski kataklizm - nawiedził ostatnio Polskę, myląc ją dodatkowo z Rosją, zażyczył sobie całej kinowej sali. I popcornu do tego. Oglądał Małą Syrenkę. Ale mimo to nie zaznał takiego komfortu jak pierwszy lepszy Malezyjczyk, któremu przyszłoby do głowy wybrać się do kina w Petaling Jaya.
Petaling Jaya to półmilionowe miasteczko położone tak blisko stołecznego Kuala Lumpur, że zaliczane częstokroć do jego aglomeracji. Jest to ośrodek tradycyjnego przemysłu, w którym rozwinął się także przemysł nieco bardziej nowoczesny. Obok licznych wyrobów spożywczych, chemicznych czy materiałów budowlanych, powstają tu... filmy. Nie wystarczy jednak mieć CO oglądać, trzeba również mieć GDZIE.
A nie od dzisiaj wiadomo, że jednym z najlepszych miejsc do lokalizacji kin są gigantyczne centra handlowo-rozrywkowe, po których kręcą się szukający uciech tatusiowie, szukające uciech gimnazjalistki, szukające zemsty mamusie i szukający zemsty gimnazjaliści. Takim właśnie miejscem jest Sunway Pyramid w Petaling Jaya, które słynie nie tylko z tego, co ma w środku, ale też z tego, jak wygląda na zewnątrz. Grunt, że robi wrażenie.
TGV Cinemas, znane dotychczas jako Tanjong Golden Village, to druga pod względem wielkości sieć kin w Malezji, powstała w 1995 roku, ma ponad dwadzieścia obiektów rozrzuconych po całym Półwyspie Malajskim i... nie ma to większego znaczenia.
Sześć obiektów TGV - właśnie Sunway Pyramid, a razem z nim Utama, Tebrau, 1st Avenue, Setia Walk i ÆON Bukit Indach - wyposażonych jest w specjalne sale. Kiedy polskie kina silą się na rozdawanie odwiedzającym papierowych okularków, Malezyjczycy zainwestowali w... specjalne kanapy. Pufy te są wystarczając wygodne, by bez trudu pomieścić dwie osoby - choćby i najbardziej wybredne.
To oczywiście nie są zwykłe fotele, tylko znane między innymi w Polsce "pufy sako", które można niemal dowolnie modelować ze względu na ich sypkie wypełnienie. Wewnątrz znajdować się może praktycznie wszystko - począwszy od, jak dawniej, suszonego groszku, po wszystkie sztuczne acz wystarczająco miękkie tworzywa.
Ile kosztuje wyjście do kina w Malezji? W przypadku "normalnych" siedzeń to ok. 11 złotych przed 6 po południu i 13 złotych wieczorem. Dzieci poniżej 13 roku życia płacą ok. 10 złotych. Seans w "beanie pleksie" jest jednak nieco droższy. 23 złote to cena jednego miejsca, ale - niezależnie od tego, czy przyjdzie się samemu czy z towarzyszem/towarzyszką - zapłacić trzeba za całą dwuosobową kanapę, czyli równowartość 46 złotych. Wśród wyświetlanych filmów nie brakuje najbardziej znanych produkcji firmowanych hollywoodzkimi twarzami, ale sporo jest też filmów pochodzenia azjatyckiego.
I kiedy film wybrany, miejsce zajęte, u boku siedzi czekająca w napięciu towarzyszka, pozostaje tylko jeden, jedyny, ale taki drobny szczegół. Jak na tym groszkowym cholerstwie nie zasnąć??? No chyba że tu faktycznie nie chodzi się na FILM.
Źródła: 1,
2,
3Fotografie: 1,
2,
3 i autorzy podpisani na zdjęciach
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą