Szukaj Pokaż menu

ICBO CCCXI - Najbardziej niedoceniany fajter wszech czasów

33 383  
138   2  
Kliknij i  zobacz więcej!Dziś troszeczkę krótsze wydanie ICBO, spowodowane awarią forów na Onecie. Niemniej jednak dziś dowiesz się o tym co się działo w GP Monako, kto pokonałby Pudziana oraz o pewnej przemianie.

Temat o kolizji pomiędzy Jarno Trullim (Lotus) a Karunem Chandhokiem (HRT)

- Ciekawe jakby to było, gdyby te 2 bolidy zablokowały drogę.


- Wtedy podjeżdża Pietrov i przesuwa bolidy torując innym drogę, takie są przepisy.

- Nic, stanęliby i poczekali na odblokowanie. Byłaby żółta flaga, więc zero wyprzedzania.

- Albo pojechaliby przez pitlane.

- Tylko że wypadek był wcześniej, więc do pitlane musieliby ich chyba dostarczyć helikopterami.

Lamborghini za 3000 $

139 411  
765   55  
Ile trzeba wydać aby jeździć swoim własnym Lamborghini? Pewnemu Chińczykowi wystarczyło na to zaledwie 3000 $.

Kliknij i zobacz więcej!

Jest tylko jeden problem - to "Lamborghini" z daleka wygląda jak "za 3000 $", zobaczcie sami:

Supernowoczesny system GPS

39 419  
130   16  
Kliknij i  zobacz więcej!Ksero z kota pisze:  Problem z wyborem systemu GPS ma w Polsce wiele firm - my też. Ale kolega, który prowadzi transport w Wenezueli, nam pomógł. Oni tam nie mają GPS, tylko używają bardziej naturalnych metod. Mają takie małe pszczoły, bardzo szybkie i zwinne, które mają świetną pamięć wzrokową.

To są Małe Zwinne Pszczoły Wenezuelskie Trawiaste - MZPWT. W Wenezueli mówią na nie dżipi-eski.  Można je kupić przez internet. 

Na jedno auto trzeba od 50 do 100 dżipi-esek. One mają swój box niedaleko akumulatorów i co 5 km, 10 km, albo co 50 km, zależy jak się ustawi w opcjach, jedna pszczoła startuje i leci do biura i zdaje pełny raport. Wlatuje i odbywa taniec na biurku - bzyczy, kręci się, przewraca, podskakuje, podlatuje, itd. Znaki są bardzo czytelne, tylko trzeba się nauczyć, albo zatrudnić królową - ona wie, co i jak. Więc dżipi-eska pokazuje całą przebytą drogę, wiadukty, objazdy, postoje, korki, itp., łącznie np. z tym, jeśli kierowca ściągnął paliwo. Wtedy dżipi-eska wymiotuje i widać po niej, że wewnętrznie źle się czuje... jest taka stłamszona, sfilcowana i przybita, jakby gryzło ją sumienie. Widać, że ma potrzebę wyspowiadania się i okropne torsje. Trzeba ją położyć na czymś - jakiś talerzyk czy kuweta, bo może zarzygać biurko. Straszny widok, jak taką małą dżipi-eską wstrząsają torsje... 

Jak pokaże już wszystko, to wraca do boxa. Do dzisiaj naukowcy nie umieją rozgryźć tej tajemnicy natury, w jaki sposób one znajdują drogę powrotną do jadącej ciężarówki i się nie nie pomylą. Były przypadki, że auto jechało tunelem, a dżipi-eska czaiła się już na drugim końcu, wypatrując swoim doskonałym do wypatrywania wzrokiem właściwego auta. 

Kiedyś był przypadek, że ciężarówka płynęła promem, a dżipi-eska nie mogła go dogonić, bo był wyjątkowo silny wiatr. Próbowała, ale ciągle ją znosiło na brzeg. Dopingowali ją stojący na nabrzeżu ludzie, małe gryzonie i kilka żuków gnojarzy. Mimo dopingu i ciepłych słów rzucanych na wiatr, dżipi-eska nie dawała rady. Wyryła zatem na jakimś słupie przy zjeździe z promu wszystkie dane - wszystko, co wiedziała - tak, żeby inne dżipi-eski to odnalazły, gdy będą wracać tą ciężarówką z powrotem. A sama umarła ze zmęczenia, przedtem oddawszy organy do przeszczepów. Inne dżipi-eski odnalazły ten słup z danymi, zapamiętały wszystko dokładnie, a potem zrelacjonowały w firmie. Później 3 dni piły z żalu śpiewając pieśni o bohaterstwie tej małej wenezuelskiej pszczółki, ich przyjaciółce, która do końca wypełniała swe obowiązki. Mogła przecież olać sprawę i napisać SMS-a do firmy, że się nie da... ale nie zrobiła tego. Do końca swych chwil była w pełni profesjonalna i odpowiedzialna za powierzone jej zadanie, kładąc na szali własne życie.
Dziś w tym miejscu stoi mały pomnik, na cześć małej dżipi-eski o wielkim sercu. Co rok, w rocznicę tych wydarzeń, zjeżdżają się tam dżipi-eski z całego świata i rodzina żuków gnojarzy ze znajomymi. To ta rodzina, która była świadkiem wydarzeń tamtego wietrznego dnia. To właśnie oni, mimo braku gnoju na nabrzeżu, wznieśli ten postument.

W naszej firmie wisi portret tej, która od nas odeszła wykonując swe obowiązki. Mamy także kilka oprawionych zdjęć z ostatniej uroczystości rocznicowej. Były wspominki, alkohol i zorganizowane zawody w pchaniu kulek zrobionych przez żuki. Super impreza. Śmiechu... kupa była. 

W każdym razie my jesteśmy z systemu bardzo zadowoleni. Dodatkowo po każdej trasie z boxu wyciągamy plastry miodu, bo dżipi-eski nie umieją odpoczywać, więc na każdej pauzie zbierają nektar. Miód sprzedajemy, co w obecnej sytuacji pozwala nam prowadzić transport na plusie.
130
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Lamborghini za 3000 $
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu Nie zadzieraj ze szwedzką policją!
Przejdź do artykułu 12 faktów o pasie cnoty. Rzeczywistość była dość brutalna
Przejdź do artykułu Jak zaoszczędzić na oponach
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu Różne straty uczestników stłuczki
Przejdź do artykułu 15 zawodów, które już nie istnieją
Przejdź do artykułu Torty dla absolwentów
Przejdź do artykułu Po czym poznać, że jesteś w Wietnamie?

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą